Czasy II Rzeczpospolitej
Z historii pomnika Orląt Przemyskich (cz.I)
Trudne początki … czyli wszystko szło jak po grudzie
Za nami 11 listopada i przypadająca również na ten dzień 85 rocznica odsłonięcia pomnika Orląt Przemyskich. Fakt ten miał miejsce dnia 11 listopada 1938 w ramach obchodów dwudziestej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Tyle też mniej więcej czasu zajął mieszkańcom miasta Przemyśla namysł i realizacja dzieła upamiętnienia młodych przemyślan, którzy w latach 1918- 1920 oddali swoje życie w walkach toczonych w Przemyślu i Niżankowicach. Dwadzieścia lat musiało upłynąć od pamiętnych wydarzeń, aby w mieście nad Sanem stanął pomnik Orląt Przemyskich. Długo, bardzo długo, zważywszy na płynące zewsząd deklaracje pamięci o młodych ludziach, o znaczeniu złożonej przez nich ofiary, o Polsce, o patriotyzmie itd. itp.
Przemyskie Orlęta (fot. MNZP)
Na pohybel Przemyskim Orlętom
9 listopada 1933 roku „Gazeta Warszawska” pisała co następuje: „ Na Placu Konstytucji w Przemyślu, znajduje się jedno bardzo smutne miejsce. Duży trawnik, w środku cementowe fundamenty pod jakąś nie dokończoną budowę, a na nich olbrzymia drewniana paka, wypełniona ziemią. Latem w pace tej rosną kwiaty, w zimie zasypuje ją, wraz z całym klombem śnieg. Mieszkańcy Przemyśla ze smutkiem przechodzą koło tego miejsca. Wszystko bowiem razem – cement i pudło z ziemią – stanowi jedyną pozostałość po zapoczątkowanej dawno już, budowie pomnika przemyskich Orląt.”
Inicjatywę budowy pomnika poddała – jak podaje „Tygodnik Przemyski” – młodzież szkolna z zasańskiego gimnazjum z dyr. Janem Smołką na czele „(…) którego w dniu 14.X.1924 wybrano przewodniczącym budowy, zaś inż. Kazimierza M. Osińskiego sekretarzem na zebraniu wojskowo -obywatelskim w Ratuszu.” [TP 46/1938] Wydawało się wówczas, że budowa i odsłonięcie pomnika Orląt może nastąpić już w dziesiątą rocznicę odzyskania niepodległości tj. w listopadzie 1928 roku. Władze miasta zdawały się sprzyjać inicjatywie, bowiem w niedługi czas po zawiązaniu się komitetu budowy, Rada Miejska ofiarowała grunt pod pomnik na Placu Konstytucji na Zasaniu, gdzie potem wylano betonowy fundament.
Wydawało się, że cztery lata są wystarczająco długim czasem, aby zebrać niezbędne fundusze i zrealizować pomysł młodzieży. Jak się miało niebawem okazać, były to tylko pobożne życzenia. Pod koniec października 1928 roku „Ziemia Przemyska” wyrażała już tylko nadzieję, że pomnik jednak kiedyś stanie. „Za dużo jeszcze w społeczeństwie naszem jest patriotyzmu – pisała gazeta – (…) za dużo mimo pozorów odrętwienia i marazmu woli, aby w momencie radowania się z dziesięciu lat odzyskanej Polski, nie miał stanąć w naszym kresowym grodzie pomnik wiecznotrwały ku uczczeniu pamięci bohaterskich Orląt”. [ZP nr 45/1928]
Niestety, w Przemyślu politykierstwo i bierność społeczeństwa, doprowadziły do tego, że również „(…) w lat piętnaście po bohaterskim zgonie swoich Orląt, zdołał Przemyśl – jak pisze Gazeta Warszawska – uczcić ich pamięć rozsypującemi się w proch podwalinami z lichego cementu, oraz drewnianem pudłem z ziemią, zawierającą resztki zwiędłych jesiennych kwiatów.”
Od 1924 roku minęły najpierw cztery lata, potem dziesięć i dwanaście. Pomimo, że zebrano ze składek społecznych kwotę ponad 17 000 złotych, budowa pomnika nie wyszła poza wylanie betonowego fundamentu. Gdy zbliżała się dwudziesta rocznica uzyskania niepodległości, powstał w Przemyślu nowy komitet budowy pomnika pod przewodnictwem prezydenta Leonarda Chrzanowskiego, który musiał w zasadzie zająć się sprawą od samego początku.
Z dziejów (przydługiej) budowy
W styczniu 1937 roku nowy Komitet budowy ogłosił konkurs na projekt pomnika. „Pomnik – jak napisano – ma wyrażać wdzięczność Przemyśla dla młodzieży przemyskiej, poległej za Ojczyznę w latach 1918 do 1920.” [TP nr 1-3 / 1937] W skład Sądu konkursowego weszli profesorowie Politechniki Lwowskiej: inż. Witold Minkiewicz, inż. Jan Bagieński, inż. Józef Różyczki, inż. Tadeusz Wróbel, asystent inż. Zbigniew Wzorek oraz dwaj delegaci Komitetu Obywatelskiego. Termin składania prac upływał 1 marca tego samego roku. Całość konkursu, jak i same projekty, które znalazły się na wystawie w sali przemyskiego Ratusza poddał „druzgocącej krytyce” znany i ceniony w Przemyślu artysta – prof. J. Wilk. Nie był on przy tym odosobniony w swoich ocenach. [TP nr 26-27/1937]
Po kilku miesiącach, we wrześniu 1937 roku, odbyła się w tym samym Ratuszu konferencja prasowa inż. Stanisława Pollaka – przewodniczącego komisji technicznej, który złożył wyczerpujące sprawozdanie z prac komisji. Ze sprawozdania tego mieszkańcy Przemyśla mogli się dowiedzieć, że rozpisany wśród studentów lwowskiej politechniki konkurs, dostarczył wprawdzie wiele materiałów, jednak żaden nie nadawał się do realizacji. „Dopiero nadesłany poza konkursem projekt inż. arch. Jana Turkowskiego (…) w sposób prosty i piękny rozwiązał wszelkie trudności i uzyskał pełną aprobatę komisji.(…) Obecnie – jak zapewniał inż. Pollak – prace komitetu mają się potoczyć w szybkim tempie. Rozpisany zostanie konkurs na wykonanie robót kamieniarskich, które mają trwać przez całą zimę, tak aby najpóźniej 3go maja 1938 nastąpiło odsłonięcie pomnika ” [ZP nr 40-41/1937]
Pod koniec grudnia 1937 roku Wydział Wykonawczy budowy pomnika Orląt przemyskich zatwierdził jednogłośną uchwałą projekt pomnika opracowany przez inż. Turkowskiego. Pomnik – pisała „Ziemia Przemyska” – (…) „przedstawia się w projekcie jako obelisk z kamienia, wysokości około 10 metrów, na którego szczycie umieszczony będzie orzeł zrywający się do lotu. Pomnik ustawiony będzie na platformie z płyt trembowelskich, wzniesionej o 70 cm. do 1 metra ponad ulicę. Po bokach pomnika projektowane są dwa znicze.” [ZP nr 54/1937] –
Wraz z publikacją informacji o konferencji inż. Pollaka „Ziemia Przemyska” opublikowała nadesłany przez skarbnika komitetu, dyr. Drozda „stan kasy komitetu” z datą aktualności przypadającą na dzień 22 września 1937.
Trzeba powiedzieć, że temat finansowania budowy pomnika kładł się przez lata cieniem na jego szczytnej idei. Jak wspomniano, komitet pod przewodnictwem dyr. Smołki zebrał wśród społeczeństwa przemyskiego kwotę ponad 17 000 złotych. Tajemnicą poliszynela było, że komitet, nie posiadając do tego delegacji, udzielił nieubezpieczonej pożyczki Towarzystwu Higienicznemu na kwotę 8 700 złotych (prasa wspominała o kwocie 10 tys.). Pozostałe na koncie prawie 7 000 złotych, przez lata nie były przeznaczane na realizację celu, na który zostały zebrane wśród przemyskiego społeczeństwa. Informacje o tym, jakimi funduszami dysponował stary Komitet, ujrzały tak naprawdę światło dzienne wraz ze sprawozdaniem skarbnika nowego komitetu dyr. Drozda datowanego na dzień 22 września 1937 roku. W sprawozdaniu odnotowane są pieniądze, które pożyczono Towarzystwu Higienicznemu, jak i te przekazane nowemu komitetowi przez dyr. Smołkę.
Wprawdzie „Tygodnik Przemyski” pisał w numerze 46 z listopada 1938, że Smołka przekazał w dniu 26.IX.1936 roku nowemu komitetowi kwotę 17 000 złotych – i jest informacja ta jest dość często współcześnie cytowana – to wydaje się, że było, to tylko pewnego rodzaju uproszczeniem faktów, które miały miejsce w rzeczywistości. Najprawdopodobniej 26.IX.1936 roku dyr. Smołka zwrócił pozostające w jego dyspozycji fundusze w kwocie 6,7 tys., które wraz z pożyczoną Towarzystwu Higienicznemu kwotą ( 8,7 tys. złotych) oraz dwoma drobniejszymi wkładami na książeczkach oszczędnościowych (?) na kwotę 1,7 tys. dawały „magiczne” 17 tys. złotych. Na dzień 22 września 1937 roku Towarzystwo Higieniczne nadal było winne Obywatelskiemu Komitetowi budowy pomnika kwotę – 3 tys. złotych, ale cała reszta funduszy znalazła się w rękach nowego Komitetu. Pewną ciekawostką, można stanowić fakt, że przy rozchodach ok. 1000 złotych (koszt konkursu) i kwocie gotówki 13 000 złotych, wydatki administracyjne nowego komitetu od chwili jego powstania wyniosły – 6 zł i 78 groszy !!!
Jak już wiemy, planowana na dzień 3 maja 1938 roku uroczystość odsłonięcia pomnika Orląt Przemyskich nie doszła do skutku. Uroczystość przeniesiono na dzień 11 listopada tego samego roku, przy czym i ten termin, jak się później okazało, był w pewnej chwili poważnie zagrożony. Wszystko nadal szło jak po grudzie. Dość powiedzieć, że o mały włos odsłaniano by „pomnik” bez odlanych postaci ucznia oraz orła. Nikt z zamiejscowych fachowców, do których skierował się komitet, nie chciał w ostatniej chwili podjąć się odlania elementów. Dramatyczną wręcz sytuację zażegnała w końcu lokalna firma braci Wiśniewskich, która uratowała honor komitetu budowy pomnika i podjęła się odlania jego niezbędnych elementów.
Wielkie dzieło firmy braci Wiśniewskich
„Dzisiaj o tej sprawie można już napisać. Jeszcze przed dwoma miesiącami – wspominała w listopadowym numerze z 1938 roku Ziemia Przemyska – zanosiło się na to, że pomnik Orląt na czas nie zostanie ukończony. Mianowicie wszystkie odlewnie, do których komisja techniczna się zwracała odpowiadały, że odlewy a w szczególności duży model ucznia mogą być wykonane najwcześniej za 6 miesięcy. W ciężkiej dla komitetu sytuacji postanowiono się zwrócić do znanej Firmy Wiśniewskich i po krótkiej rozmowie wszystkie trudności zostały usunięte. Nie tylko odlewy miały być na czas wykonane, ale nadto Wiśniewscy przedstawili najniższą ofertę ofiarowując równocześnie na pomnik dużą kwotę. (…) Niewątpliwie wykonane przez Firmę Wiśniewskich części pomnika Orląt stanowią jej wielkie dzieło.”
Praca wykonana przez braci Wiśniewskich rzeczywiście musiała wypaść okazale, gdyż ze słowami uznania dla przemyskiej firmy można było spotkać się na każdym kroku. „Ziemia Przemyska” oddała nawet całą stronę na omówienie historii firmy i przedstawienie jej założyciela.
Początki działania – jako odlewnia dzwonów i fabryka maszyn. W środku siedzi właściciel Antoni Wiśniewski, po prawej stoi syn Edward – w mundurku ucznia Morawy (fot. z arch. rodzinnego Pani Krystyny Rachwał)
„Warto przy tej sposobności – pisała w tym samym numerze gazeta – poświęcić nieco uwagi rozwojowi odlewni Wiśniewskich, która nie tylko z dniem każdym się rozszerza, zatrudniając obecnie 100 robotników, ale nadto posiada własny olbrzymi skład przy u. Franciszkańskiej.
Założycielem firmy jest p. Antoni Wiśniewski, (…) P. Antoni Wiśniewski urodził się w Przemyślu w r. 1877. Praktykę w odlewnictwie odbywał w odlewniach Dornwalda w Przemyślu, następnie w Schodnicy i fabryce Biskupskich w Kołomyji i Zieleniewskich w Krakowie. W r. 1897 wyjeżdża dla pogłębienia praktyki do Wiednia, a stąd po roku do Budapesztu. W r. 1900 do Ameryki Północnej i pracuje w New-Yorku w fabrykach Union States Fandry. W r. 1901 w San-Francisco w fabrykach Bres Fandy. W r. 1902 i 1903 w Chicago w Alies Charles Compagny w 1904 w Pitsburgu i Sandlois.
Podczas oblężenia Przemyśla dostaje się do niewoli rosyjskiej wywieziony w głąb Rosji jednak pracuje dalej w swoim zawodzie w największych fabrykach jako jeniec w r. 1916 Petersburg, w r. 1917 Moskwa i Charków, w r. 1918 powrót do Przemyśla. W roku 1920 tworzy małą odlewnię, która z małej zatrudniającą kilki ludzi rozwija do stanu obecnego zatrudniając 100 ludzi. W pracy dzielnie sekundują dwaj synowie Józef i Edward, oficerowie rez. prowadząc oprócz fabryki jeden z największych składów w Przemyślu.
Odlewy [firmy] masowo rozchodzą się po całej Polsce. Przy fabryce istnieje wytwórnia wag od najcięższych do najdelikatniejszych (wagi kupieckie i apteczne). Wytwórnia odważników, okuć meblowych I budowlanych rozsyłanych po całym kraju i za granicę. Firma Braci Wiśniewskich nie skąpi grosza na cele społeczne. Większe datki złożono na pomnik i dozbrojenie armii. Po cenach ściśle fabrycznych wykonała ozdobne odznaki pułków stacjonowanych w Przemyślu do kościoła garnizonowego, na wystawach tak przemyskich, jak i zamiejscowych, otrzymała odznaczenia względnie dyplomy uznania. (…)
Jak z powyższego widać – pisała gazeta – z najmniejszych zaczątków można dojść do wielkich rezultatów, mimo że się zaczynało od nieznacznego kapitału. (…) Gdybyśmy mieli więcej placówek podobnie twórczych, w każdym dziale, szybko miasto zmieniłoby swoje oblicze.” [ZP nr 44/1938]
Maciej Pietrzak
Zdjęcie studenta z pomnika Orląt. Po lewej w kapeluszu Edward Wiśniewski, po prawej Antoni Wiśniewski (fot. z arch. rodzinnego Pani Krystyny Rachwał)
Bibliografia:
„Gazeta Warszawska” 9 listopada 1933 roku
„Tygodnik Przemyski nr 46 z 11 listopada 1938 [TP 46/1938]
„Ziemia Przemyska” nr 45 z 20 października 1928 roku [ZP nr 45/1928]
„Ziemia Przemyska” nr 53 z 15 grudnia 1937 [ZP nr 53/1937 ]
„Tygodnik Przemyski” nr 1-3 / 3-17 stycznia 1937 [TP nr 1-3/1937 ]
„Tygodnik Przemyski” nr 26-27 z 19-26 czerwca 1937 [TP nr 26-27/1937]
„Ziemia Przemyska” nr 40-41 z 18-25 września 1937 [ZP nr 40-41/1937]
„Ziemia Przemyska” nr 54 z 25 grudnia 1937 [ZP nr 54/1937]
„Ziemia Przemyska” nr 44 z 12 listopada 1938 r. [ZP nr 44/1938]
Czasy II Rzeczpospolitej – pozostałe posty: