„Miałam zostać cesarzową” (cz.I)
Stefania Koburg – belgijska księżniczka
Życie Stefani Klotyldy Korburg, która w 1887 roku wraz z mężem arcyksięciem Rudolfem odwiedziła Galicję, nie należało do najszęśliwszych. Już samo przyjście na świat w rodzinie Koburgów było dla niej wystarczającym brzemieniem. Stefania była trzecim z kolei dzieckiem Leopolda Ludwika (1835 – 1909), księcia Brabantu, syna króla Leopolda I oraz arcyksiężnej austriackiej Marie Henriette (1836-1902), kuzynki cesarza Franciszka Józefa I. “Stając 23 sierpnia 1853 roku na ślubnym kobiercu następca belgijskiego tronu miał 18 lat, a arcyksiężniczka niespełna 17. Para była kompletnie niedobrana. (…) Trudno wyobrazić sobie – pisał A. Hochschild – gorzej dobrane małżeństwo. Szesnastoletnia panna młoda znana była ze swojego zamiłowania do jeździectwa oraz bardzo niekrólewskiego, hałaśliwego śmiechu. Leopold miał wyraźną skłonność do spadania z koni i nie okazywał żadnej wesołości. Był niezgrabnym, wyniosłym młodym mężczyzną, którego kuzynka, królowa Wiktoria, określiła jako bardzo osobliwego.”
Życie Stefani Klotyldy Korburg, która w 1887 roku wraz z mężem arcyksięciem Rudolfem odwiedziła Galicję, nie należało do najszęśliwszych. Już samo przyjście na świat w rodzinie Koburgów było dla niej wystarczającym brzemieniem. Stefania była trzecim z kolei dzieckiem Leopolda Ludwika (1835 – 1909), księcia Brabantu, syna króla Leopolda I oraz arcyksiężnej austriackiej Marie Henriette (1836-1902), kuzynki cesarza Franciszka Józefa I. “Stając 23 sierpnia 1853 roku na ślubnym kobiercu następca belgijskiego tronu miał 18 lat, a arcyksiężniczka niespełna 17. Para była kompletnie niedobrana. (…) Trudno wyobrazić sobie – pisał A. Hochschild – gorzej dobrane małżeństwo. Szesnastoletnia panna młoda znana była ze swojego zamiłowania do jeździectwa oraz bardzo niekrólewskiego, hałaśliwego śmiechu. Leopold miał wyraźną skłonność do spadania z koni i nie okazywał żadnej wesołości. Był niezgrabnym, wyniosłym młodym mężczyzną, którego kuzynka, królowa Wiktoria, określiła jako bardzo osobliwego.”
Król Leopold II
Rok po urodzeniu się Stefanii, które miało miejsce 21 maja 1864, zmarł po 34 latach panowania jej dziadek i założyciel belgijskiej dynastii – król Leopold I. Jego miejsce zajął syn, ojciec Stefanii, który wstąpił na tron jako Leopold II (1865-1909). Stefania miała troje rodzeństwa. Starszą siostrę Louise (ur. 18 lutego 1858 r.) i brata Leopolda (ur. 12 czerwca 1859 r.) oraz młodszą od siebie Klementynę (1872-1955). Leopold w przeciwieństwie do swoich sióstr, był kochany i rozpieszczany przez swoich rodziców. Zmarł niespodziewanie w wieku dziesięciu lat na zapalenie płuc. W swoich wspomnieniach Stefania napisała: „Pierwszym wydarzeniem, które zapadło mi głęboko w pamięć, była śmierć mego ukochanego brata […]. Chociaż miałam zaledwie cztery i pół roku, wciąż żywo pamiętam to cudownie piękne i czułe dziecko, jego rezygnację podczas krótkiej choroby i przejmujący ból mojej matki, kiedy zmarł w jej ramionach.”
Król Belgii Leopold II z żoną, królową Marią Henriettą i dwójką starszych dzieci (księżniczką Luizą i księciem Leopoldem) Fotografia François Derona, 1862.
Po śmierci syna Leopold II zupełnie stracił zainteresowanie swoją rodziną. Na pogrzebie – pisał A. Hochschild – Leopold jedyny raz w swoim życiu załamał się publicznie, padając na kolana i szlochając bez opamiętania”. Po narodzinach trzeciej córki, Leopold II, który czekał na urodziny następcy tronu, „był wściekły i od tamtego momentu nie chciał mieć nic wspólnego ze swoją małżonką”. Całą swoją uwagę zaczął poświęcać tworzeniu Wolnego Państwa Kongo, które było jego osobistym lennem. Eksploatacja Konga przyniosła co prawda Leopoldowi II ogromną prywatną fortunę, ale była też okupiona eksterminacją miejscowej ludności. Niewyobrażalny wyzysk i terror jaki został zaprowadzony w dorzeczu rzeki Kongo kosztował życie od 5 do 10 milionów ludzi !!!
Król Belgów Leopold II zbił fortunę na sprzedaży kauczuku pozyskiwanego w Kongu
Poza Kongiem, Leopold interesował się teraz tylko swoimi kochankami, których miał przez całe całkiem sporo. Król wchodził w coraz bardziej skandaliczne związki. Najsłynniejszy dotyczył Caroline Lacroix, z którą Leopold II związał się w 1899 roku. Caroline 16-letnia prostytutka, była miłością Leopolda II przez ostatnich dziesięć lat życia, aż do jego śmierci w 1909 roku.
W tym czasie królowa Maria Henrietta nie żyła już od siedmiu lat, a Stefania od lat dziewięciu była żoną węgierskiego hrabiego. Po samobójstwie arcyksięcia Rudolfa w 1889 roku, Stefanię chciano wprawdzie wydać za Franciszka Ferdynanda, bratanka cesarza Franciszka Józefa I, ten jednak zainteresowany był wyłącznie panią Zofią von Chotek. Na małżeństwo z węgierskim hrabią król Leopold II zgody oczywiście nie chciał wyrazić, ale Stefania ponad wszystko pragnęła dla siebie normalnego życia. Zanim jednak Stefania Koburg wyszła za mąż za Węgra, upłynęło sporo lat, które dzieliło ją od dzieciństwa w domu Koburgów i ślubu z następcą austriackiego tronu – arcyksięciem Rudolfem.
W domu Koburgów
„Moja edukacja – pisała Stefania we wspomnieniach – rozpoczęła się w wieku dziesięciu lat; natychmiast zrozumiałam, że od tego momentu książki i zeszyty zajmą miejsce moich zabaw.” Uczyła się francuskiego, angielskiego, niemieckiego, holenderskiego i węgierskiego, matematyki, jazdy konnej, historii, historii sztuki, religii, botaniki i retoryki. „Wstawałyśmy – pisała – wcześnie rano: latem o piątej, zimą o szóstej. Podczas naszej toalety wymagana była absolutna cisza; każde naruszenie tej zasady skutkowało surową karą. Musiałyśmy same się ubierać i czesać włosy. Pokojówka stała w pokoju i obserwowała nas. Nasze sukienki były tak proste, jak nasze fryzury. Skrojone na kształt koszuli, opadały bez żadnego wykończenia, poniżej kolan; skórzany pasek przytrzymywał je z tyłu. Aby nas zahartować, okna naszej sypialni, latem i zimą, pozostawały otwarte.” Dziewczynki musiały myć się lodowatą wodą i często się przeziębiały. Jedynymi momentami, kiedy Stefania i jej siostry były rozpieszczane były dni świąteczne; Wielkanoc i Boże Narodzenie.
12 czerwca 1876 r. Stefania przystąpiła do pierwszej komunii i po raz pierwszy oficjalnie pojawiła się na dworze. Zimą 1878-1879, w drodze do Londynu, cesarzowa Elżbieta Bawarska, matka księcia Rudolfa, zatrzymała się na dworze w Brukseli. W marcu 1880 r. na dwór belgijski został zaproszony książę Rudolf (1858-1889). Po spotkaniu z 15-letnią księżniczką Stefanią napisał do swojej matki, że „[znalazł] to, czego szukał”. Stwierdził, że Stefania była jedną z niewielu katolickich księżniczek, które spełniały kryteria narzucone przez jego ojca, cesarza Franciszka Józefa I, aby zostać żoną spadkobiercy Cesarstwa Austro-Węgierskiego.
Księżniczka Stefania w wieku piętnastu lat (fot. MNK w Krakowie)
„Po południu 5 marca wezwali mnie rodzice. Kiedy weszłam, mój ojciec wstał, podszedł do mnie i powiedział głębokim głosem: „Książę koronny Austro-Węgier przybył tutaj, aby poprosić o twoją rękę. Twoja matka i ja jesteśmy za tym małżeństwem. Wybraliśmy cię na cesarzową Austrii i królową Węgier. Odejdź, przemyśl to i daj nam swoją odpowiedź jutro”.
W momencie zaręczyn Rudolf miał 21 lat, a Stefania 16 lat. Rudolf wcześniej przyjaźnił się z księżniczką Ludwiką, która zachęcała go do poślubienia swojej młodszej siostry. Sama Stefania wcześniej Rudolfa nie znała, choć widziała go na rycinach, jakie ukazywały się w ówczesnej prasie. Z wyboru Rudolfa nie do końca zadowolona była cesarzowa, podczas gdy Franciszek Józef I nie miał najwyraźniej nic przeciwko temu związkowi. W latach późniejszych Stefania będzie musiała znosić w milczeniu dezaprobatę cesarzowej Elżbiety, podczas gdy cesarz uzna ją, do pewnego czasu, za pełnoprawnego i godnego członka rodziny cesarskiej.
Książę Rudolf z Austrii i jego narzeczona księżniczka Stefania z Belgii (fot.Wienmuseum)
Przyjęcie z okazji zaręczyn księżniczki Stefanii z arcyksięciem austriackim Rudolfem, Pałac w Laeken
Wiedeń świętuje
Ślub księżniczki Stefani i arcyksięcia Rudolfa miał miejsce prawie dokładnie rok później – 10 marca 1881. Dzięki korespondencji specjalnego wysłannika przemyskiej gazety “San”, również mieszkańcy Przemyśla mogli poczuć atmosferę kilkudniowych uroczystości, które miały miejsce we Wiedniu z okazji zaślubin dostojnej pary.
“Rozpoczęły się one – jak donosiła gazeta – w dniu siódmego b.m. i trwały, aż do 10go, w którym to dniu nastąpił ślub dostojnej pary”. Stefania wraz z rodzicami przybyła do Wiednia dnia 6 marca. Na dworcu kolei wschodniej oczekiwał na nich cesarz Franciszek Józef wraz z młodym arcyksięciem Rudolfem.
Relację z Wiednia zamieścił przemyski „SAN” (nr 20 z 15 V 1881)
W sobotę (7 maja) miał miejsce bal dworski, który zgromadził “najdobrańsze towarzystwo stolicy i wszystkich członków rozlicznych deputacyj”. Wśród nich nie zabrakło oczywiście deputacji z Galicji pod przewodnictwem marszałka Sejmu Krajowego Galicji Mikołaja Zyblikiewicza. “Oprócz oficyalnych mundurów wysokich urzędników, radców tajnych i szambelanów, można było widzieć wiele ubiorów narodowych węgierskich, a niemniej i kontuszy polskich”. Miasto “przystrojone w świąteczną szatę” powitało wszystkich przybyłych równie serdecznie. “Na domach ubranych w girlandy i draperie z drogich często materyj, powiewały chorągwie i długie flagi, o barwach austryackich, belgijskich, bawarskich i miasta, a sięgające z czwartego lub piątego piętra aż do głów przechodniów.”
W niedzielę bawiło się już całe miasto. O drugiej po południu na Praterze rozpoczął się festyn ludowy przy muzyce wojskowych i cywilnych orkiestr oraz popisów gimnastyków i szermierzy. “Wszystkich tych przyjemności używał lud darmo (koszta miasto ponosiło) oprócz piwa i jedzenia”, które dostępne było pod namiotami. “Kto nie był tego naocznym świadkiem – pisał przemyski San – nie uwierzyłby, że olbrzymi Plater był przepełniony w tym dniu powszechnej zabawy i niewymuszonej wesołości.”
Księżniczka Stefania witana przez burmistrza Wiednia, 9 maja 1881 r.
W poniedziałek, 9 maja w południe, “odbył się wjazd uroczysty ks. Stefanii do Wiednia podług starożytnego ceremoniału dworskiego. Nader liczny pochód, lśniący przepychem, wyruszył z Theresianum i zdążał do Burgu. (…) Piękna księżniczka jechała z królową-matką w starożytnej oszklonej, całej złotej karecie, (…) ciągnęły ją trzy pary śnieżnych arabskich rumaków w przepysznej uprzęży, a woźnice i liczna służba (…) przybrani byli w lśniące od złotych i srebrnych haftów i sznurów ubrania. (…) Tuż przed karocą księżniczki postępowały oddziały gwardyi przybocznej węgierskiej i austryackiej, pierwsi na siwych koniach z tygrysim futrem na plecach, drudzy na karych, w lśniących swych mundurach.” Z tyłu, za karocą księżniczki, konno lub w powozach podążali “szambelani, tajni radcy i panowie dworscy w mundurach, z piersiami okrytemi krzyżami, gwiazdami i wstęgami orderowymi”. Kompania wojska zamykała pochód, który zdążał na most Elżbiety, gdzie ks. Stefanię powitał prezydent miasta wręczając wspaniały bukiet. “O godzinie drugiej po południu, stanął nareszcie cały orszak w Burgu gdzie cesarz i cesarzowa przyszłą synową, a arks. Rudolf narzeczoną swą, oczekiwali i powitali otoczeni licznem dworem.” Wieczorem miasto było “rzęsiście iluminowane”. Na budynku dyrekcji kolei Karola Ludwika powiewały chorągwie “między innemi ruska i polska z herbami Galicyi, Krakowa i Lwowa”. Zarówno w czasie przejazdu orszaku, jak i wieczorem na mieście, tłumy ludzi były “nieprzeliczone – to też ścisk był nie do opisania”.
Uroczystości z okazji ślubu księcia Rudolfa i księżniczki Stefanii. Oświetlony łuk triumfalny na Kärntner Ring. Ilustracja z „Illustrierte Zeitung”, 1881.
Ślub
Następnego dnia, 10 maja 1881 r. we wtorek, o godzinie 11 rano, odbył się w kościele Świętego Augustyna w Wiedniu ślub Rudolfa i Stefanii. W uroczystościach ślubnych wzięli udział zagraniczni książęta (wśród nich przyszły król Wielkiej Brytanii Edward VII i jego bratanek, przyszły cesarz Niemiec Wilhelm II) oraz członkowie rodziny cesarskiej, a także członkowie korpusu dyplomatycznego i Rycerze Złotego Runa. Pod baldachimem ustawiono cztery trony dla belgijskich i austriackich władców, a panna młoda była prowadzona do ołtarza przez swoich rodziców. Sakramentu małżeństwa udzielił nowożeńcom kardynał Schwarzenberg.
„Oboje wypowiedzieliśmy – pisała potem Stefania we wspomnieniach – sakramentalne »tak«. W całym mieście rozdzwoniły się dzwony, by obwieścić mieszkańcom stolicy uroczystość naszego ślubu. Z tłumu podniósł się długi, radosny hałas. Orkiestry wojskowe grały hymny obu krajów. Byłam księżniczką koronną Austro-Węgier!„.
Ślub księcia Rudolfa i księżniczki Stefanii Belgijskiej w kościele augustianów w Wiedniu 10 maja 1881 r., litografia według własnego projektu Jakoba Eichhorna. (© ÖNB)
Warto dodać, że w Przemyślu – podobnie jak w innych miastach Galicji – odbyły się “uroczystości na uczczenie zaślubin Najdostojniejszego Następcy tronu”. W synagodze “postępowej izraelitów” dzień wcześniej odbyły się modły, a dzień później “rano były uroczyste nabożeństwa w obu katedrach, a wieczorem w synagodze”. Domy prywatne i miejskie udekorowanano, a burmistrz miasta z dwoma radnymi “złożył na ręce namiestnictwa p. Zajączkowskiego gratulacye dla Najdostojnieszej pary od mieszkańców naszego miasta”.
W środę, 11 maja 1881 roku, rozpoczął się dla księżniczki Stefanii Koburg nowy rozdział życia. Jeszcze nie wiedziała, że to co miało początek dzień wcześniej, nie potrwa długo, że nie zostanie cesarzową, że popadnie w całkowitą niełaskę u swego ojca i zostanie w końcu wydziedziczona.
Maciej Pietrzak
Ilustracje z uroczystości ślubnych austriackiego księcia Rudolfa i belgijskiej księżniczki Stefanii (Allgemeine Illustrirte Zeitung, nr 36, 1881 r.)
Pozostałe posty dotyczące HABSBURÓW: