„Miałam zostać cesarzową” (cz.II)
Romans arcyksiężnej Stefanii i dwa pogrzeby
Okres niemal dziesięciu lat, jaki upłynęły od zawarciu małżeństwa z Rudolfem (10. V. 1881 r.), do chwili jego śmierci, wywarł znaczący wpływ na pozostałe lata życia księżniczki STEFANII KOBURG. To, co miało być wybawieniem z domu przepełnionego wojskowym drylem, okazało się nie mniej uciążliwe i przygnębiające, co atmosfera belgijskiego domu. W krótkim czasie wyszło na jaw, że małżeństwo z arcyksięciem Rudolfem jest straszliwą pomyłką. W dodatku, teściowa, cesarzowa Sisi, wprost nie znosiła wybranki swojego syna, a sam Rudolf wolał towarzystwo dziwek, od towarzystwa własnej żony. Lata poświęcone rozpuście doprowadziły go w końcu do choroby wenerycznej, depresji i samobójstwa. Życie młodej wdowy jednak nie oszczędzało, gdyż również poznany w Krzeszowicach pod Krakowem, hrabia Artur Potocki, z którym Stefania nawiązała płomienny romans, dość szybko przeniósł się do lepszego świata i pozostawił Stefanię samą sobie.
Początki małżeńskiego życia
Po nocy poślubnej, którą Stefania przedstawiła siostrze jako niezwykle brutalne wydarzenie, para spędziła miesiąc miodowy w Laxenburgu poza stolicą. Jak w prawie każdym małżeństwie dynastycznym, związek młodych małżonków opierał się na szacunku i wzajemnym przywiązaniu. Stefania opisywała Rudolfa jako „wzorowego męża” i dodawała, że wspaniale się rozumieli. Od października 1881 r. Stefania zastępowała cesarzową na oficjalnych przyjęciach. To ona, na prośbę swojej teściowej, towarzyszyła teraz cesarzowi i księciu koronnemu w oficjalnych podróżach. Uszczęśliwiona zwolnieniem z „oficjalnych obowiązków”, cesarzowa Elżbieta wycofała się z życia dworskiego. “Choć można by się spodziewać, że Stefania jako wybawicielka od niechcianych obowiązków zyska pewną sympatię Sisi, stało się wręcz przeciwnie.” Cesarzowa Elżbieta nieustannie wyrażała niechęć wobec synowej. “Przezywała ją od słoni i gardziła za formalizm i trzymanie się sztywno etykiety. Raziła ją duma, z jaką Stefania wykonywała swoje obowiązki reprezentacyjne.”
Arcyksiążę Rudolf i Stefania w pierwszych miesiącach malżeństwa
.
Wiosną 1883 roku potwierdzono, że młoda para oczekuje potomstwa. Rudolf oczywiście miał nadzieję, że będzie to chłopiec. Wybrano mu nawet imię – Wacław. Początkiem września 1883 r. (2.IX), w kompleksie zamkowym Laxenburg, Stefania urodziła córkę – Elżbietę Marię. Kiedy Rudolfowi ogłoszono płeć dziecka, ten nie ukrywał rozczarowania. W podobny sposób, na urodzenie trzeciej córki, zareagował ojciec Stefanii – król Leopold II. W czasie gdy Stefania zdawała się rozkwitać w nowej matczynej roli, pojawiły się pierwsze oznaki głębokiego małżeńskiego kryzysu.
Księżniczka Stefania i jej córka Elżbieta Maria (1883-1963)
Na początku 1886 r. następca tronu poważnie zachorował. Kilka diagnoz obejmowało zapalenie pęcherza moczowego i chorobę żołądka. Miały one na celu jedynie ukrycie prawdziwej natury choroby, która go dotknęła – w rzeczywistości zaraził się chorobą weneryczną (prawdopodobnie rzeżączką) podczas swoich pozamałżeńskich romansów. Lekarze, obawiając się syfilisu, stosowali metody stosowane wówczas w leczeniu tego ostatniego, a mianowicie opium, koniak, morfinę, a także rtęć, która przyjmowana w zbyt dużej dawce może prowadzić do negatywnych konsekwencji psychicznych.
O chorobie Rudolfa i konsekwencjach z nią związanych pisaliśmy już wcześniej w artykule „Arcyksiąże Rudolf i tragiczne skutki małżeńskiej niewierności„. Jedną z konsekwencji hulaszczego życia Rudolfa był fakt, że Stefania nie mogła mieć już dzieci. O tym, że jest już bezpłodna, Stefania dowiedziała się gdy miała zaledwie 22 lata i trudno się dziwić, że zaczęła żywić urazę do Rudolfa. Nie chciała już wrócić do pożycia z mężem.
Stefania Klotylda Luiza Hermiona Maria Charlotta Koburg (1864-1945)
Wizyta w Krzeszowicach
W 1887 roku, arcyksiążę Rudolf udał się wraz żoną do Krakowa, który był pierwszym etapem jego wizyty w Królestwie Galicji i Lodomerii. W trakcie kilkudniowego pobytu w Krakowie dostojna para udała się 29 czerwca 1887 roku do podkrakowskich Krzeszowic, siedziby rodu Potockich. Wizyta ta była możliwa dzięki wcześniejszej osobistej znajomości hrabiego Andrzeja Potockiego z arcyksięciem Rudolfem. Spekuluje się nawet, że jej ukrytym celem mogła być chęć uzyskania przez arcyksięcia pokaźnej pożyczki od hrabiego Potockiego. Niezależnie od tego jaki był prawdziwy powód wizyty książęcej pary w Krzeszowicach, faktem jest, że dla Stefanii, wizyta ta miała okazać się wielce znacząca. Nieszczęśliwa w małżeństwie z Rudolfem, znanym ze swego ekscentryzmu i licznych romansów, dwudziestotrzyletnia Stefania zakochała się, w starszym od niej o czternaście lat, hr. Arturze Władysławie Potockim, wdowcu samotnie wychowującym dwie córki.
Artur Władysław Potocki (1850-1890), był wnukiem Artura Stanisława Potockiego (1787- 1832) protoplasty krzeszowickiej linii rodu Potockich, który z kolei był bratem Alfreda Wojciecha Potockiego (1786-1862) – pierwszego ordynata na Łańcucie. Obaj bracia byli wnukami słynnej Izabeli Lubomirskiej (1736-1816). Artur S. Potocki odziedziczył Krzeszowice w 1816 roku. Po jego śmierci w 1832 roku, dobrami zarządzała żona Zofia oraz syn – Adam Potocki (1822 -1872), który w 1847 roku ożenił się z Katarzyną Branicką. Ze związku tego przyszło na świat siedmioro dzieci, w tym dwóch braci; nasz bohater Artur Władysław Potocki (1850-1890) oraz znacznie od niego straszy, przyszły Namiestnik Galicji – Andrzej Kazimierz Potocki (1861-1908), którego córka wyszła za mąż za Leona Sapiehę, ostatniego właściciela Krasiczyna.
Artur Władysław Potocki (1850-1890, syn Adama i Róży z Potockich, właściciel m.in. pałacu w Krzeszowicach, szambelan austriacki, konserwatywny polityk.
Pobyt arcyksięcia Rudolfa wraz z żoną w Krzeszowicach relacjonowała ówczesna prasa. Krakowski ”Czas” pisał: “Na dworcu kolei w Krzeszowicach oczekiwali Dostojnych Gości: hr. Artur Potocki i Andrzej Potocki, i córki domu Potockich hr. Edwardowa Raczyńska i Stefanowa Zamoyska. Zebrał się też na dworcu, jak i przy łuku tryumfalnym, ustawionym przy folwarku, olbrzymi tłum ludności miejscowej i okolicznej, witającej Arcyksięstwo z uniesieniem. Na Arcyksięstwo i dwór ich czekały przed dworcem powozy hr. Artura Potockiego. U stóp schodów, przy wejściu do pałacu, oczekiwała Dostojnych Gości hr. Adamowa Potocka z czterema wnuczkami, córkami hr. Artura Potockiego i śp. Władysława hr. Krasińskiego. Hr. Adamowa Potocka podała Gościom chleb i sól, wnuczki zaś wręczyły bukiety Arcyksiężnie Stefanii.”
Jakiś czas później, „na dany znak do obiadu, Arcyksiążę oświadczył hr. Arturowi Potockiemu, że pragnie podać rękę hr. Adamowej Potockiej i wezwał hr. Artura Potockiego, aby poprowadził Arcyksiężnę do stołu. Sala jadalna – pisał “Czas” – była wspaniale urządzona, a na stołach błyszczała kosztowna zastawa”. Podczas obiadu siedzieli Arcyksięstwo wprawdzie obok siebie, ale obok Rudolfa siedziała hr. Adamowa Potocka, a obok Stefanii siedział hr. Artur Potocki. “Obiad skończył się po godzinie 5ej, poczem goście udali się na tarasy zamkowe i ztąd przysłuchiwali się produkcyom muzyki wojskowej 57 pułku, która odegrała 8 utworów. (…) Równie podczas obiadu jak przez cały ciąg pobytu Arcyksięstwa , panowała atmosfera swobodna i na twarzach Najdostojniejszych Gości malowało się zadowolenie.”
Obraz „Kawalkada konna przed pałacem w Krzeszowicach” Juliusza Kossaka, przedstawia między innymi Zofię z Branickich Potocką, Artura Potockiego, Adama Potockiego oraz Andrzeja Potockiego – późniejszego Namiestnika Galicji, na tle pałacu w Krzeszowicach (Muzeum Narodowe w Warszawie)
Od czerwcowej wizyty w Krzeszowicach w 1887 roku, przez następne dwa i pół roku, trwał romans przyszłej cesarzowej z polskim hrabią. Swoją znajomość utrzymywali w ścisłej dyskrecji, najczęściej spotykając się na neutralnym gruncie nad Morzem Adriatyckim na terenie dzisiejszej Chorwacji. Na początku wtajemniczona weń była jedynie siostra Stefanii – Luiza, która organizowała intymne spotkania kochanków. Wkrótce jednak w Wiedniu pojawiły się plotki, że księżna potajemnie spotyka się z polskim szlachcicem. W końcu Stefania przestała kryć się przed Rudolfem ze swoim romansem. Być może to wyjaśnia głębszy sens treści ostatniego listu, jaki Rudolf zostawił swojej żonie. Przez sto lat nikt postronny nie wiedział o romansie Stefanii i Artura . Podobno wyszedł on na jaw dopiero po dotarciu do listów pisanych przez arcyksiężnę do swojej siostry.
Pogrzeb arcyksięcia Rudolfa
Od wiosny 1887 roku, czyli jeszcze przed wizytą w Krakowie i Krasiczynie, Rudolf zaczął tracić nad sobą kontrolę. Cierpiąc na głębokie zmiany nastroju, mówił każdemu, kto tylko chciał go wysłuchać, o przeczuciach dotyczących swojej rychłej śmierci. Latem 1888 roku Stefania zauważyła niepokojącą zmianę w ogólnym stanie następcy tronu. Alarmowany o tym cesarz sprawę zignorował, przypisując wybuchy złości Rudolfa jego przemęczeniu.
Niedługo później, 30 stycznia 1889 roku, miał miejsce dramat w Mayerling, kiedy to Rudolf zastrzelił najpierw swoją kochankę – Marię Vetserę, a następnie sam popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym do Stefanii, napisał: „Droga Stefanio! Jesteś wolna od mojej obecności i udręki; bądź szczęśliwa na swój własny sposób. Bądź dobra dla biednej małej dziewczynki, która jest jedyną rzeczą, która mi pozostała”. Samobójcza śmierć Rudolfa przyczyniła się do dalszego ochłodzenia stosunków między cesarzową Sisi a Stefanią. Elżbieta oskarżała synową o przyczynienie się do śmierci syna, gdyż ta zbyt mało okazywała mu miłości. Cesarzowa twierdziła wręcz, „że wstydzi się jej przed ludźmi. Kiedy się pozna dobrze tę kobietę, to trudno nie usprawiedliwić Rudolfa, że przygnieciony pustką uczuciową domu szukał poza domem rozrywki i zapomnienia. Z pewnością nie stałoby się to z nim, gdyby miał przy sobie inną kobietę, która by go rozumiała”.
Pogrzeb arcyksięcia Rudolfa Habsburga. Orszak pogrzebowy przed ambasadą francuską. Wiedeń 1889.
Pogrzeb Rudolfa “(…) odbył się ściśle według ogłoszonego ceremoniału”. Wcześniej zwłoki arcyksięcia zostały przetransportowane z Mayerling do Koburga, skąd 5 lutego 1889 r. wyruszył “(…) imponujący orszak żałobny aż do kościoła Kapucynów, w którym zgromadzili się już poprzednio zaproszeni na ten obrzęd goście. Wnętrze kościoła Kapucynów – jak informował krakowski “Czas” – było czarno obite, klęczniki i ławki czarno osłonięte, posadzka czarno wysłana. (…) W środku kościoła ustawiono katafalk, otoczony srebrnemi lichtarzami z gorejącemi świecami woskowemi. (…) Skoro karawan stanął przed główną bramą kościoła Kapucynów, zdjętą została trumna, przyjętą przez celebrującego na czele duchowieństwa, pod jego przewodnictwem wniesioną do kościoła i złożoną na katafalku, poczem odbyło się uroczyste pokropienie, a śpiewacy kapeli nadwornej odśpiewali Libera. — Następnie zdjęto trumnę z katafalku i wśród modłów żałobnych i świateł pochodni zaniesiono ją do grobów. Na dole w grobach odbyło się ponowne pokropienie zwłok, a po ukończeniu modlitw oddał pierwszy wielki ochmistrz zwłoki gwardyanowi 00. Kapucynów, polecił je jego pieczy, poczem wszyscy powrócili z grobów do kościoła.”
Cesarzowa Elżbieta nie była obecna na pogrzebie syna, również nieobecne były młodsza siostra – Maria Waleria oraz sama Stefania, która została wdową w wieku 25 lat (córka Stefanii i Rudolfa, Elżbieta Maria, miała wówczas lat pięć). Podobno, w niedługim czasie po pogrzebie, Stefania chciała wyjechać z Wiednia i udać się do Brukseli. Chciała zostawić za sobą ciężką atmosferę habsburskiego dworu, jednak zarówno król Leopold II, jak i sam cesarz Franciszek Józef I, nie wyrazili zgody na opuszczenie przez Stefanię Austrii.
Po raz drugi w żałobie
W przygnębiających dniach po śmierci Rudolfa, hr. Artur Potocki pozostał blisko Stefanii i podtrzymywał ją jak mógł na duchu. Być może, z biegiem upływających miesięcy, oboje zaczęli myśleć o ponownym małżeństwie. Jednak stan zdrowia hrabiego, który nie miał wówczas zaledwie 40 lat, był coraz gorszy. Niedługo po śmieci Rudolfa, zdiagnozowano u Potockiego nowotwór gardła. “Zrozpaczonej Stefanii nie interesowało bujne życie wiedeńskiego dworu, ona myślami była w dalekich Krzeszowicach przy swym Arturze. Pisała do swojej siostry – „Moje serce krwawi (…) boję się każdego telegramu, każdego dzwonka do drzwi, dławi mnie w gardle, gdy przynoszą mi gazety.”” Stefania wiedziała, że dni Artura są policzone. Wiedziała, że nie będzie jej dane dłużej cieszyć się tą miłością. “ Po raz ostatni kochankowie spotkali się na początku 1890 roku. W marcu 1890 roku, nieco ponad rok od tragicznej śmierci księcia Rudolfa, hr. Artur Potocki zmarł w Krzeszowicach wycieńczony chorobą.
Róża Zofia z Lubomirskich Potocka i Artur Władysław Potocki tuż przed ślubem w 1877 roku. W 1881 roku, w wieku zaledwie 21 lat, Róża Potocka umiera, a Artur Potocki zostaje w wieku trzydziestu lat wdowcem.
Na pogrzeb Artura Potockiego, który miał miejsce 29 marca 1890 r. przybyło z kraju około 500 osób. Wśród wielu znanych postaci wymienić trzeba; hr. Cetnera, hr. Andrzeja Fredrę, hr. Jana Stadnickiego, ks. Eustachego Sarguszkę oraz ks. Pawła Sapiehę. Przybył również urodzony w Surochowie k/ Jarosławia Namiestnik Galicji Kazimierz Badeni wraz z żoną, JE. marszałek krajowy hr. Jan Tarnowski, JE. Włodzimierz hr. Dzieduszycki oraz hr. Ludwik Krasiński z Warszawy. Na pogrzebie hrabiego byli również obecni Henryk Sienkiewicz i Jan Matejko. Pociągiem przybył metropolita lwowski X. Sylwester Sembratowicz wraz z chórem alumnów ruskich. Stefania przybyć nie mogła. Wysłała kwiaty i po raz drugi pogrążyła się w głębokiej żałobie.
Krakowski „Czas” pisał co następuje: “O godz. 11 rozpoczęły się ceremonie żałobne. Przedewszystkiem stanął przed trumną X. metropolita Sembratowicz w mitrze i żałobnej kapie. Odprawił on stosowne modły przy śpiewie ruskich alumnów. Majestatyczna to była chwila, pełna głębokiego znaczenia, gdy u trumny Artura Potockiego odprawiała się ta ceremonia. Wzruszenie i rozrzewnienie ogarnęło wszystkich. Najpoważniejsi mężowie nie mogli się od łez wstrzymać. Po X. Metropolicie odprawił modlitwy Książę Biskup Krakowski poczem poraz ostatni rodzina żegnała zwłoki.” Potem ruszył orszak pogrzebowy z krzeszowickiego pałacu do miejscowego kościoła, gdzie Artur Potocki spoczął w podziemnej krypcie. Obok w grobach rodzinnych spoczywali już jego: babka, ojciec, żona i siostra.
Widok na Pałac Potockich w Krzeszowicach
W dniu krzeszowickiego pogrzebu Artura Potockiego, “zakończyła życie w Krasiczynie w sobotę (29 b.m.) popołudniu” księżna Jadwiga z hr. Zamoyskich Sapieżyna (1806- 1890), wdowa po Leonie Ludwiku Sapiesze (1803-1878). Trzy lata wcześniej Sapiehowie gościli u siebie w Krasiczynie arcyksięcia Rudolfa. Teraz cała trójka mogła tylko z nieba ogladać, jak potoczą się dalsze losy księżniczki Stefanii, która miała kiedyś nadzieję zostać cesarzową.
Maciej Pietrzak
Pozostałe posty dotyczące HABSBURÓW: