Przemyskie „Fredreum” nie takie znów stare
… czyli pięćdziesiąt lat komedii pomyłek
Czasami się zdarza, że poszukując różnych materiałów historycznych, natrafiamy na informacje, które w pierwszej chwili nas zdumiewają, aby po pewnym czasie wywołać wręcz irytację swoim istnieniem. Tak się dzieje gdy “drobiazgi” nie pasują do naszej ugruntowanej już “wiedzy” historycznej, którą każdy posiada w mniejszym lub większym stopniu. Tak miała się sprawa z trzecim pomnikiem/popiersiem Piłsudskiego w Przemyślu, o którym powszechnie wiadomo było, że gdzieś stał, tylko nikt nie wiedział gdzie dokładnie. Wiedza o jego istnieniu była niemal powszechna, choć trudno było o nim znaleźć jakakolwiek źródłowej informacji. Nie poddawali w wątpliwość jego istnienia autorzy popularnych wydawnictw historycznych finansowanych z kasy miasta. Nie zajmowały się sprawą wydawnictwa bardziej poważne, które w mieście się ukazują. W rezultacie mit o trzecim pomniku miał się nad wyraz dobrze, choć możliwość jego obalenia znajdowała się na wyciągnięcie ręki. Ciekawych tematu odsyłamy do krótkiego artykułu pt. „W poszukiwaniu zaginionego pomnika Marszałka J. Piłsudskiego” [LINK]
No, ale my nie o Piłsudskim, tylko o Fredrze mieliśmy pisać, a w zasadzie o pomniku, jaki przemyślanie wystawili wielkiemu dramatopisarzowi, powołując towarzystwo teatralne jego imienia.
O “Fredreum” w ogolnopolskiej prasie …
Pamiętacie Państwo być może tygodnik “Przekrój”. Ten sam, na którego łamach pojawiały się perypetie prof. Filutka rysowane przez Zbigniewa Lengrena? Otóż w listopadzie 1969 roku ukazała się w tym krakowskim piśmie notatka pt. “100 LAT FREDREUM”, a w niej takie oto słowa:
“W roku 1869, jak wynika z udokumentowanych zapisów, notatek prasowych i przemyskich aktów archiwalnych, powstało w Przemyślu towarzystwo dramatyczne, które w r. 1910 przybrało miano Aleksandra Fredry z ziemią przemyską związanego. I przez pełnych 100 lat, na przekór dwom wojnom, które zniszczyły miasto i zrujnowały kulturalny dorobek, wbrew unicestwiającej sile czasu, “Fredreum” trwa nieprzerwanie.” [Przekrój; nr 1286 (48/1969) ]
Serce moje uradowało się widząc, że już zgoła pół wieku temu, znakomity tytuł prasowy o “naszym” prowincjonalnym teatrze raczył coś wsponieć z okazji pięknej rocznicy. Jakaż była moja radość, gdy o tym samym teatrze, z okazji jego 25-lecia znalazłem gdzie indziej artykuł NA CAŁĄ STRONĘ !!
Oto w tygodniku “Światowid: ilustrowany kurjer tygodniowy” w numerze 15 z 11 kwietnia 1936 roku ukazał się materiał pt. Jubileusz przemyskiego “Fredreum”, w którym przeczytać możemy min.:
“W marcu bieżącego roku minęło 25 lat od chwili, gdy w Przemyślu z inicjatywy prof. Machowskiego, powstało Polskie Towarzystwo Dramatyczne im. Aleksandra hr. Fredry. (…) W niedługim czasie otrzymało ono doskonałą salę w murach starego zamku i dawało coraz częściej przedstawienia, zwłaszcza z klasycznego repertuaru polskiego, nie zapominając przedewszystkiem o sztukach pisarza, którego imieniem się nazwało.
Wojna światowa, którą Przemyśl szczególnie ciężko odczuł, zniszczyła cały dorobek teatru. A jednak niczem niezrażeni entuzjaści zabrali się po wojnie do odbudowy. Odrestaurowano salę zamkową, ściągano na występy gościnne słynnych artystów, najmowano zawodowych reżyserów, byle podnieść poziom teatru, byle „Fredreum“ nie zeszło do poziomu scenki amatorskiej, wystawiającej tylko „szmiry“. Duża w tem zasługa każdorazowego prezesa, z których, zwłaszcza ostatni, p. Juljusz Styfi, wiele zapału w pracę swą włożył. (…).”
Artykuł “Światowida” wydaje się być nawet bardziej entuzjastyczny, niż ten z “Przekroju” i w dodatku okraszony został kilkoma zdjęciami. Na jednym z nich zobaczyć można wspomnianego Juliusza Styfiego, którego ojciec również był związany z „Fredreum”. O Józefie Styfim pisała kiedyś p. Anna Siciak w artykule pt. „Burzliwe losy Józefa Styfiego…”. [LINK].
Czego chcieć więcej, dwie piękne rocznice, odnotowane przez dwie ogólnopolskie gazety !!!
Gdzie jest pies pogrzebany …
Wszystko byłoby pięknie, gdybyśmy tylko nie zwrócili uwagi na daty obu wydań wspomnianych gazet i nie zestawili ich z omawianymi rocznicami.
Gdy “Przekrój” mówił w 100-leciu “Fredreum” w 1969, to “Światowid” 25-lecie wspominał w roku 1936. Według “Przekroju” zatem FREDREUM powstało w 1869 roku, podczas gdy według “Światowida” w roku 1911. Różnica w datowaniu dość znaczna, bo wynosząca 42 lata, blisko pół wieku !!!! Komu tu wierzyć? Oczywistym jest chyba, że do treści którejś z gazet musiał wkraść się błąd. I to błąd całkiem spory!!!
Z oczywistych powodów raczej skłonni jesteśmy wierzyć “Przekrojowi”, zwłaszcza, że stoi za nim publikacja Zygmunta Felczyńskiego;100 lat Fredreum 1869-1969, Kraków 1969, o której artykuł napomyka oraz obchody 150-lecia FREDREUM, jakie miały miejsce w 2019 roku w Przemyślu. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie pomyśli, że obchody 150-lecia FREDREUM winny być, tak na prawdę obchodami 108 rocznicy powstania tego amatorskiego teatru. W pewnych sprawach wiek jest ważny, a “starożytność” liczona na 150 lat, milsza jest, niż taka niespełna 110-letnia. W czym zatem problem?
Problem pojawia się, gdy dociera do nas informacja, że o 25-leciu teatru wspominał w 1936 roku nie tylko “Światowid”, ale wspominało również wydawnictwo okolicznościowe samego FREDREUM oraz lokalna prasa !!!
Pomijamy już milczeniem notatkę prasową, jaka ukazała się w “Nowościach Illustrowanych” w numerze 21 z 25 maja 1912 roku, którą przytoczyliśmy na naszym fanpagu 14 czerca br. [LINK] Wprawdzie pisano tam, iż towarzystwo istnieje półtora roku (czyli powstało końcem 1910 lub początkiem 1911), ale wiadomo, że prasie wierzyć do końca nie można … zwłaszcza tej starej prasie.
Czy zatem może być tak, że w 1936 roku, członkowie Towarzystwa Dramatycznego im. A. Fredry nie mieli pojęcia, kiedy ich towarzystwo powstało? Pal licho jednak tą 25. rocznicę !!! Czy jednak nie jest rzeczą podejrzaną, że również 10. rocznicę odnotowano w Przemyślu wydawnictwem, które ukazało się w 1920 roku? Być może, w początkach XX wieku, zawiązano w mieście nad Sanem spisek, który miał na celu, lokowanie początku Towarzystwa Dramatycznego im. A. Fredry w 1910 roku, a nie w 1869 roku.
Sprawa jest poważna, bowiem albo obchodziliśmy kilka lat temu 150. rocznicę “Fredreum”, albo mamy do czynienia z jakąś komedią „pomyłek”, w której brali udział nie tylko zwykli ludzie, ale również samorządowi dostojnicy. Jesteśmy przekonani, że nie tyle o pomyłkę sprawa się rozbija, ile o kontynuację „tradycji” zapoczątkowanej w 1969 roku, czyli w czasach tzw. realnego socjalizmu, kiedy to, co nierealne musiało stać się rzeczywistym, czy tego ktoś chciał, czy nie chciał. Niechęć do przyswajania wiedzy, sprzyjała i nadal sprzyja trwaniu kolejnego przemyskiego mitu.
Maciej Pietrzak
CIEKAWOSTKI HISTORYCZNE: pozostałe posty