Jak na 100-lecie
Konstytucji 3-go Maja
burmistrz Przemyśla w synagodze się modlił
Tytuł tego postu może wydawać się dość przewrotny, by nie powiedzieć sensacyjny. Prawda jest jednak taka, że gdy przypatrzymy się obchodom 100-rocznicy ustanowienia Konstytucji 3-go maja, jakie odbyły się w Przemyślu w roku 1891, skonstatować nam przyjdzie, że święto to było onegdaj nie tylko świętem Polaków lecz obchodzili go również (w jakiś sposób) wyznawcy religii mojżeszowej (pewnie nie wszyscy). Sam ten fakt dać może wiele do myślenia współczesnym mieszkańcom miasta, którzy zapomnieli o jego wielokulturowej historii .
W roku 1891, w setną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-go Maja, na szczycie zamkowego wzgórza, niedaleko wejścia do zamku, z inicjatywy Leonarda Tarnawskiego, mieszkańcy Przemyśla ustawili potężny granitowy głaz. Został on przywieziony z podprzemyskich Ujkowic i miał być elementem pomnika upamiętniającego powstanie pierwszej w Europie demokratycznej konstytucji.
„Od momentu powstania pomnika – jak pisze Jacek Błoński w swoim artykule poświęconym obchodom święta 3-go Maja z roku 1907 – polscy mieszkańcy miasta właśnie przy nim organizowali wiece i manifestacje z okazji polskich świąt narodowych i rocznic historycznych. W czasach zaborów dla tysięcy mieszkańców zgromadzonych na wiecach płomieniste mowy wygłaszali wybitni przemyślanie na czele z inicjatorem pomnika Leonardem Tarnawskim. Po odzyskaniu niepodległości przy głazie, na którego cokole umieszczono nazwiska twórców historycznej ustawy zasadniczej z roku 1791 zbierali się przedstawiciele władz miejskich, kościelnych, wojska i zwykli mieszkańcy Przemyśla. (…).
Same obchody 100-lecia uchwalenia Konstytucji 3-go Maja odbyły się w przemyskim grodzie w sposób szczególnie podniosły. Włączyła się w nie ogromna liczba osób, a gazety przemyskie wymieniały z nazwiska właścicieli najbardziej udekorowanych kamienic. Kamienice Giżowskiego i Kozłowskiego wychwalano w sposób szczególny. Również balkon mieszkania Blumenfelda zyskał uznanie. Poza prywatnymi mieszkaniami i kamienicami udekorowane były (poza rządowymi) publiczne budynki. Zwłaszcza ratusz zyskał odświętną oprawę. Kulminacją obchodów z 1891 roku, w których udział brało około 20 tysięcy osób, było odsłonięcie pomnika na wzgórzu zamkowym. Nie obyło się tu jednak bez pewnych perturbacji. I nie chodzi o to, że jakiś Żyd czy Rusin zakłócił powagę uroczystości, ale o to, że przywieziony z Ujkowic głaz nie został, „ze względów technicznych” na czas posadowiony na przygotowanym cokole.
Jeśli zaś idzie o Żydów, to ci już pierwszego dnia włączyli się w rocznicowe obchody. Rabin Szmelkes, po pamiątkowym nabożeństwie w synagodze, wygłosił „wysoce patryotycznie” przemówienie, „nawołując do miłości dla kraju, który się stał drugą ojczyzną prześladowanego wszędzie plemienia” a Żyd, socjalista, Mantel, „wygłosił piękny i patryotyczny odczyt o konstytucji 3. maja” w „kasynie kupieckim”.
Po cóż jednak silić się będziemy – w sposób mniej akuratny – na wymienianie wszystkich tych wydarzeń skoro ich barwny opis zamieściła w maju 1891 „Gazeta Przemyska”. Tam też znajdziemy informacje – wspomniana w tytule niniejszego postu – o tym, jak Burmistrz Miasta A. Dworski, uczestniczył w nabożeństwie w żydowskiej synagodze.
***
Obchód 3. maja w Przemyślu.
Przemyśl jako trzecie z rzędu miasto w kraju, mimo, że jest fortecą pierwszorzędną w monarchii, (…) świecił w sposób godny dzień trzeciego maja i udowodnił, że jest miastem polskim, pełnem szczerego patriotyzmu, umiejącym czcić, szanować i zachowywać tradycję a w każdym razie dobitnie zamanifestować, czem był, czem jest i czem będzie.
W SOBOTĘ.
Uroczysty obchód Trzeciego Maja rozpoczęli w sobotę izraelici nabożeństwem pamiątkowem w głównej synagodze. Do Izraelitów przemówił rabin p. Szmelkes wysoce patryotycznie, nawołując do miłości dla kraju, który się stał drugą ojczyzną prześladowanego wszędzie plemienia.
O godzinie 5 po południu odbyło się zebranie towarzyskie w Kasynie kupieckim. Dr. Mantel wygłosił piękny i patryotyczny odczyt o konstytucji 3. maja, poczem akademik p. Baumgarten oddeklamował z wielkim zrozumieniem i życiem z „Pana Tadeusza” koncert Jankiela. Deklamatora nagrodzono rzęsistymi oklaskami.
Illuminacya
Po godzinie ósmej wieczorem zabłysnęły we wszystkich oknach światła z wyjątkiem budynków rządowych i wojskowych. W Rynku było oświetlenie najokazalszem. Prym wiódł ratusz, kamienica pod Nr.2., kamienica p. M. Kozłowskiego, kamienica pana Giżowskiego, balkon mieszkania. Dr. Blumenfelda, gustownymi latarniami przyozdobiona weranda p. Scholia, gmach, w którym się Kasa zaliczkowa rzemieślników i roln. mieści, Biuro Tow. Zaliczkowego rolnego, seminaria łacińskie i grecko katolickie, budynki i szkoły miejskie; następnie przy ul. Wodnej kamienica Dr. A. Dworskiego, hotel „Przemyski”, hotel „Victorya”, „Grand Hotel” i wiele innych jeszcze domów, których niepodobna na tutaj szczegółowo opisać i wymienić.
Dość jeżeli powiemy, że we wszystkich domach i domkach nawet na najodleglejszych przedmieściach płonęły światła i najubożsi nie szczędzili grosza, ab dać wyraz widomy solidarności narodowej.
Przepięknie wyglądało oświetlenie wieży ratuszowej i baszty zamkowej tysiącami drobnych płomieni, rysujących się w ognistych konturach na ciemnym sklepieniu niebios i łańcuch gorejący, którym otoczono skwery przed gmachem sądowym i posągiem Sobieskiego. (….)
Izraelici oświetlili również swoją dzielnicę, a na Kasynie kupieckim lśnił w krwawem polu srebrnopióry orzeł.
O godzinie 11 zwolna poczęły gasnąć światła, 20 tysięczny tłum zapełniający wszystkie ulice i place powrócił do domów, aby odpocząć i przygotować się do uroczystości niedzielnej, która o godz. 6. rano zapowiedział z wieży miejskiej Hejnał.
W NIEDZIELĘ.
Dekoracya miasta.
Dekoracya miasta wypadła skromnie aczkolwiek gustownie. Dla spóźnionej wiosny, a zatem dla braku świeżej zieleni i kwiatów, ograniczono się na przystrojeniu domów i gmachów publicznych festonami z choiny i chorągwiami. Najbogatsza była była dekoracya ratusza, z transparentem okolonym królewską purpurą i ze złocistą koroną.
Nabożeństwa.
Kościół katedralny przepełniony był wiernymi, przeważała płeć piękna. Piersi mężczyzn i kobiet zdobiły kokardy w barwach narodowych. W prezbiterium zajęli miejsca przedstawiciele władz autonomicznych mianowicie: członkowie Rady powiatowej z zastępcą marszałka Dr. Czaykowskim na czele, magistrat z burmistrzem Dr. A. Dworskim, Towarzystwo gospodarcze z ks. Adamem Lubomirskim, przewodniczący komitetu wykonawczego i prezes „Gwiazdy” Dr. Tarnawski.
Dygnitarze autonomiczni wystąpili bez wyjątku w strojach narodowych. (…) Nabożeństwo odprawiono także u OO. Franciszkanów (…) i u OO. Reformatów.
Obchód w domu modlitwy postępowych izraelitów.
O godz.3 po południu odprawiono nabożeństwo pamiątkowe w domu modlitwy postępowych izraelitów. Prócz starszyzny wyznaniowej gminy izraelickiej przybyli na nabożeństwo burmistrz miasta p. Dr. A. Dworski i prezes „Gwiazdy” p. Dr. L. Tarnawski. Po odprawieniu rzewnych modłów odśpiewał chór pod kierownictwem kantora chorał „Boże coś Judę…”. Nawę napełniła liczna publiczność męska, na galeryach zasiadły panie.
Zebrania towarzyskie
O godzinie 4 po południu zgromadziła się publiczność nader licznie w Sali ratuszowej, w Sali Towarzystwa dramatycznego pod „Opatrznością” i w lokalu „Gwiazdy” na zapowiedziane zebrania towarzyskie.
[W ratuszu] (…) Po przemówieniu burmistrza p. Dr. A. Dworskiego nastąpił odczyt ks. Dra Trznadla. (…) Nastrój zgromadzenia był uroczysty.
[W sali Towarzystwa dramatycznego] (…) W oczach wielu z publiczności widzieliśmy łzy. Dla mówcy to dank najpiękniejszy. Po odczycie oddeklamował akademik p. Baumgartem „Koncert Jankiela”.
W Sali ratuszowej i pod „Opatrznością” odczytano tekst konstytucji 3. maja. Publiczności rozdawano pamiątkowe broszury i ryciny.
Odsłonięcie kamienia pamiątkowego na Zamku.
O godz. 6,5 wieczorem zebrała się na górze zamkowej publiczność w liczbie 6000, aby być przytomną odsłonięcia kamienia pamiątkowego. Z powodu trudności technicznych nie zdołano bryły granitowej, ważącej przeszło 100 cetnarów, ułożyć na podstawie z cegły o surowej wyprawie, w której umieszczono cztery tablice z nazwiskami twórców konstytucji 3. maja: Kołłątaja, Małachowskiego, Potockiego i Deckerta. Nad podmurowaniem umieszczono łuki z zieleni przeplecionej barwnymi różami.
Do zgromadzonych przemówił adwokat p. Dr. Doliński. Mowa p. Dra Dolińskiego natchniona, płomienna, porywająca, wywarła niezatarte wrażenie, które doszło do entuzjazmu dgy mówca wyraził przekonanie, że wolno nam żywić nadzieję, iż kiedyś znów sami dla siebie będziemy stanowili prawa, bo czy się to komu podoba lub nie podoba; „Jeszcze Polska nie zginęła i nie zginie!”.
Uroczyste przedstawienie.
Teatr letni na zamku przywdział szatę odświętną. U wchodu wetknięto w ziemię szereg młodych sosienek, ich zieleń stroiła wdzięcznie prastare mury zamkowe, woń żywiczna niosła pozdrowienia wiosny i pól i lasów. (…)
Widownię zapełniła, nie, przepełniła, wyborowa publiczność, panie w toaletach wieczorowych, panowie w stroju narodowym, lub we frakach. Jedną loże zajęli włościanie. Towarzystwo dramatyczne odegrało Bolesławity – dramat historyczny w pięciu aktach a sześciu odsłonach „Trzeci Maja”.
(…) Amatorzy nasi rozgrzani sztuką i uroczystym nastrojem dnia, wniknęli w ducha ról i tak nimi byli przejęci, iż w niektórych scenach zapominał widz, że znajduje się w teatrze (…). To też oklaskom prawdziwie frenetycznym nie było końca (…).
Równie uroczyście obchodzono święto 3-go Maja w 1907 roku. Pisał o tym kiedyś Jacek Błoński w artykule „Wielka manifestacja polskości” („Nasz Przemyśl” nr. 56 z maja 2009 roku). Poniżej zamieszczamy obszerny fragment tego tekstu.
***
W czasach zaborów to jedno z największych narodowych świąt dla polskich mieszkańców Królestwa Galicji i Lodomierii było okazją do zademonstrowania uczuć narodowych i patriotycznych. Pierwsze lata XX wieku to burzliwe czasy ścierania się różnorodnych orientacji politycznych wśród polskiego społeczeństwa, także w trzecim mieście Galicji – Przemyślu. Względna swoboda głoszenia wartości patriotycznych i narodowych dawała możliwość powstawania stowarzyszeń, organizacji społecznych i politycznych, które krzewiły polską tradycję historyczną za zezwoleniem władz zaborczych poprzez organizację przedstawień teatralnych, koncertów muzyki polskich kompozytorów i wieców, w których brało udział tysiące mieszkańców naszego miasta.
3 maja 1907 roku w wielkiej manifestacji polskości w Przemyślu wzięło udział około ośmiu tysięcy mieszkańców miasta. Dla austriackich władz był to wręcz miażdżący pokaz siły polskiego patriotyzmu pomimo ponad stu trzydziestu lat niewoli. Uroczystości z okazji uchwalenia ustawy zasadniczej z roku 1791 trwały dwa dni. Pierwszego dnia, w sobotę, w sali przemyskiego „Sokoła” (obecny budynek Centrum Kulturalnego) aktorzy-amatorzy z Towarzystwa Dramatycznego im. A. Fredry Fredreum i Towarzystwa Sportowego „Sokół” zaprezentowali licznie zgromadzonej publiczności spektakl „Kościuszko pod Racławicami”. Przed nim prezes Sokoła Dr. Tarnawski podniósł w pięknych słowach znaczenie konstytucji, jako testamentu pozostawionego nam przez przodków i przykładu godnego naśladowania. („Gazeta Przemyska” z 7 maja 1907 r.).”
Pochód z okazji święta 3-go Maja w Przemyślu w roku 1907. Fotografia ze zbiorów MNZP.
Następnego dnia po uroczystej mszy w kościele Serca Jezusowego celebrowanej przez księdza biskupa Fischera kazanie na temat ślubów króla Jana Kazimierza i Konstytucji 3-go maja wygłosił ksiądz Rawski. Końcowym przesłaniem do licznie zgromadzonych w samej świątyni i wokół niej wiernych był apel o jedność i wspólną pracę. Po zakończonym nabożeństwie ruszył pochód ulicą Asnyka w kierunku Rynku. W słoneczne, niedzielne popołudnie tysiące ludzi szło w wielkiej manifestacji polskości. Wbrew nawoływaniom niewielkiej grupy przeciwników w pochodzie brali udział ludzie wszystkich stanów. Za dostojnikami kościelnymi i przedstawicielami władz miejskich i wojskowych szli przedstawiciele licznych przemyskich towarzystw społeczno- kulturalnych, których w latach 1868-1907 w naszym mieście było ponad pięćdziesiąt. W błyszczących hełmach maszerowali przemyscy strażacy, urzędnicy, przedstawiciele rzemiosła. Obok eleganckich mieszczan i pań w pięknych sukniach i kapeluszach ze strusimi piórami szli chłopi w prostych, lnianych siermięgach i robotnicy o zmęczonych, spracowanych twarzach, w podniszczonych ubraniach oraz dzieci z przemyskich szkół. Ta wielka rzeka ludzi przeszła most na Sanie, a następnie ulicą Węgierską (obecna ul. Grunwaldzka), ul. Św. Jana i w końcu ul. 3-go Maja ponownie przez most w kierunku ul. Kościuszki.
Anonimowy dziennikarz umieścił bezpośrednią relację w „Gazecie Przemyskiej”: „Na czele szła dziarska orkiestra gimnazjalna. Za nią młodzież gimnazjalna w szeregach z pp. Profesorami i p. dyrektorem Stojanowskim. Następnie setka sokołów podzielona na cztery plutony ze sztandarem. Dalej Towarzystwa Gwiazda, im. Kościuszki, Koło Pań i Panów T.S.L., robotnicy z czytelni im. Borelowskiego, włościanie, szkółki wiejskie, a dalej, tysiące, tysiące publiczności wszystkich stanów. Wspaniały ten pochód, który pomimo spóźnionej pory liczył 7000-8000głów przesunął się z powagą wśród dźwiękach orkiestry młodzieży gimnazjalnej i pieśni patriotycznych ulicami […] i gdy czoło pochodu sięgało Rynku – koniec był jeszcze na ul. św. Jana.”.
Zwieńczeniem uroczystości był wiec pod pomnikiem Adama Mickiewicza. Tłumy ludzi zapełniły całą przestrzeń placu rynkowego i plant przed gmachem ówczesnego Sądu Obwodowego (dawny klasztor Dominikanów, obecna siedziba Starostwa). Burmistrz Przemyśla Franciszek Doliński wygłosił gorącą przemowę.
Po wystąpieniu burmistrza ku zdumieniu części zebranych głos zabrał nieznany im człowiek w zwykłym chłopskim ubraniu, nerwowo ściskający czarny kapelusz z szerokim rondem. Mówcą w lnianej siermiędze był chłop z Wyszatyc o nazwisku Żygała. Po krótkiej chwili konsternacji tysięczne tłumy przywitały włościanina burzą braw: „…Samo pojawienie się mówcy w chłopskiej płótniarce powitały długo nie milknące oklaski, mowa zaś jego szczerze patriotyczna budziła za każdym zdaniem nie dający się ogromy entuzjazm”. Przemówienie przedstawiciela stanu chłopskiego zakończyło jedną z największych manifestacji z okazji święta 3-go Maja w galicyjskim Przemyślu.
[Warto zaznaczyć], iż uroczystości w dniach 2 i 3 maja 1907 roku były częścią akcji przedwyborczej środowisk prawicowych w związku z wyborami do parlamentu w dniu 17 maja 1907 roku i ostrej rywalizacji pomiędzy zwolennikami PPSD i i przemyskich liderów tej partii J. Mantla, J. Żołnierza i H. Liebermana, a środowiskami popierającymi kandydata rządowego dra Ernesta Adama ze Lwowa. Ostatecznie wybory do parlamentu wygrał Herman Lieberman. Na pewno do zwycięstwa przemyskiego adwokata przyczyniła się wizyta Ignacego Daszyńskiego oraz przedwyborczy wiec prawie dwóch tysięcy zwolenników poglądów socjalistycznych z okazji święta 1-go Maja – święta robotników, którego ideały przywłaszczyli i podeptali komuniści
opr. M. Pietrzak
HISTORIE Z LAMUSA: pozostałe posty