Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok
w oblężonej Twierdzy Przemyśl *
Andrzej Koperski
Przełom 1914 i 1915 roku to czas drugiego oblężenie Przemyśla. Rozpoczęło się ono 5 listopada 1914 i trwało do 21 marca 1915 roku, w sumie 137 dni. Wojska rosyjskie, w sile ok. 280 tys., skutecznie okrążyły miasto i uniemożliwiały wszelki dostęp do twierdzy. W twierdzy znajdowało się 131 tys. ludzi i 21 tysięcy koni. Wypady oddziałów, głównie węgierskich, w połowie grudnia 1914 roku, mające na celu przebicie pierścienia rosyjskiego i umożliwienie dotarcia wojsk austriackich z odsieczą, zakończyły się niepowodzeniem. Wśród załogi jak i cywilów zapanowała atmosfera przygnębienia. Osłabła nadzieja na uratowanie miasta. Panował głód i szerzyły się choroby. W tej sytuacji zarówno załoga wojskowa jak i mieszkańcy w wielkim smutku obchodzili Święta Bożego Narodzenia i niepewni swojego losu witali Nowy 1915 Rok. O panującej atmosferze dowiadujemy się z wychodzącej wówczas „Ziemi Przemyskiej” jak i z zachowanych wspomnień uczestników tych wydarzeń, zarówno żołnierzy jak i osób cywilnych.
Mieszkańcom i wojsku najbardziej dokuczał głód. Obliczono, że wyżywienia dla żołnierzy wystarczy do 15 stycznia, a paszy do 10 stycznia. Głód przez cztery i pół zimowych miesięcy osłabiał wojsko, dziesiątkował cywilów. Bito konie, mięso koński stało się powszechnym pożywieniem. Dla cywilów brakowało nawet koniny. Wypiekano chleb mieszany z burakami i ziemniakami, później z korą drzewną. Nie było nabiału, tłuszczu, mięsa. Gotowano zupę z pokrzyw. Brakowało soli, świec, mydła, zapałek, lekarstw, opatrunków. Zamknięto w mieście wszystkie restauracje. W oczach rosły ceny żywności. Szerzyła się spekulacja. Z inicjatywy ks. bpa J. Pelczara już na początku wojny powstały kuchnie dla ubogich. Jeszcze na kilka dni przed świętami rozlegał się huk armat, krążyły aeroplany, szerzyła się śmierć. Gdyby nie walki i wzburzenia, bieda, śmierć, miliony łez, byłoby to ciche święto pokoju.
Na początku grudnia 1914 r. w twierdzy trzeba było ubić pierwsze 1000 koni, a w styczniu 1915 r. kolejne 14 tys.
W prasie uskarżano się: „Ruch przedświąteczny tak wielki w innych latach, dziś ustał zupełnie. Publiczność zmuszona jest ograniczyć się jedynie na zapasach, które posiada. – Święta więc będą bardzo skromne bez różnych kosztownych smakołyków i „spirytualii”. Prowadzono zbiórkę pieniędzy na „gwiazdkę” dla żołnierzy. Miejsce licznych prezentów, których w warunkach oblężenia nie udało się zdobyć, musiał zastąpić wiersz z życzeniami lepszej przyszłości.
Od 22 grudnia wstrzymano ostrzał – „nie było słychać huku armat, cisza i spokój na chwilę zaległy nad fortami”. J. J. Stock (dr fizyki, żołnierz -rezerwista zapasowy, zaopatrzeniowiec w koszarach w Pikulicach) zapisał z nostalgią: „Dzień przed wilią, o której marzyliśmy wszyscy z utęsknieniem, myśląc, że albo będziemy już w domu albo przynajmniej już rokowania pokojowe toczyć się będą. A tymczasem smutna rzeczywistość każe nam siedzieć w zamkniętej twierdzy, w której nie jest wprawdzie źle, ale będzie coraz gorzej”.
Przemyśl, luty 1915. Wydawanie obiadów z „Taniej kuchni” przy ulicy Ochronek
W sam dzień wigilii Bożego Narodzenia (47 dzień drugiego oblężenia) Rosjanie wywiesili na zasiekach z drutu kolczastego transparent z następującą odezwą: „Do załogi Przemyśla!…… Niemcy, Węgrzy, Slawończycy, Polacy, Włosi, wszystkie narodowości, którzy do obrony twierdzy należycie, wierzcie nam, że nie jesteśmy Waszymi nieprzyjaciółmi. Przyznajemy Wam to w zupełności, że jesteście dzielnymi żołnierzami. Życzymy Wam Wesołych Świąt, z zapewnieniem, że nie zakłócimy Wam w tym czasie spokoju. Pokój ! Pokój! Pokój! Przemyśl 24 grudnia 1914 r.”
Wywieszono białą flagę, a dwaj rosyjscy oficerowie przybyli z życzeniami Wesołych Świąt, w prezencie ofiarowali tytoń i cygary, kosz z białym chlebem i smakołykami. Dowództwo twierdzy, w odpowiedzi na życzenia dowództwa rosyjskiego, pozwoliło na postawienie, na gruncie neutralnym, barwnie ozdobionej choinki, pod którą położono szynkę i różne podarunki.
J. Vit, czeski oficer Landszturmu, w swoich wspomnieniach pisał: „W miarę jak się zbliżały Święta… pod wpływem tęsknoty za domem miękły nasze serca i serca naszych Rosjan. Fakt, że byliśmy tak daleko od domu łączył obie strony”. Listy z życzeniami przesyłali też żołnierze polscy służący pod przymusem w armii rosyjskiej do żołnierzy polskich będących w armii austro- węgierskiej, łączyła ich przecież wspólna tradycja. Jeden z listów podpisano: „Wasi koledzy spod fortów Siedliska”. W Duńkowiczkach znajdowała się cała neutralna strefa, gdzie nie strzelano.
Belgia, 25 grudnia 1914 r. Ilustracja przedstawiająca niemiecko-brytyjski rozejm bożonarodzeniowy, który stał się jednym z bardziej znanych i owianych legendą epizodów I wojny. Jednym z artystów, który uwiecznił to wydarzenie (w piosence ”Pipes of Peace”), jest Paul McCartney.
W czas wojny, w obliczu śmierci, pamiętano więcej o pokrzepieniu ducha. W grudniu zezwolono nawet żołnierzom po kilka osób chodzić do kościoła, kto sobie życzył skorzystał ze spowiedzi. Jak odnotowano w „Ziemi Przemyskiej” pasterkę w katedrze odprawił ks. infułat Łękawski, sumę z kazaniem w pierwszy dzień świąt celebrował biskup sufragan ks. K.J. Fischer, zaś w dzień Św. Szczepana ks. infułat J. Federkiewicz, a kazanie wygłosił ks. prof. W. Galant.
W relacji z obchodu święta miejscowa prasa donosiła: „Po raz pierwszy od szeregu tygodni zakołysały się dzwony głosząc radosną nowinę o Narodzeniu Chrystusa, zarazem budząc otuchę i wiarę w lepszą, jaśniejsza przyszłość narodu…Kościoły wszystkie wypełnione po brzegi, tak ludnością cywilną jak i żołnierzami. Z tej wielotysięcznej załogi dużo zwłaszcza starszych żołnierzy, którzy pozostawili daleko swoje rodziny – szukało ukojenia i pociechy w kościele, modląc się szczerze jak nigdy„. W świątecznym numerze „Ziemi Przemyskiej”, K. F. – autor artykułu wstępnego, wzywał też do modlitwy o wolną Ojczyznę: „Dlatego, Polacy, przed żłóbkiem Dzieciątka Jezus z silną wiarą w Jego Bóstwo poklęknąwszy, pokornie a serdecznie zaśpiewajmy: Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą …”
Z kolei I. Künigl Ehrenburg, austriacka hrabina, żona oficera sanitarnego, zapisała: „W twierdzy przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Każda kompania, każdy szpital, każdy oficer wysyła paru mężczyzn do lasu, w celu wycięcia drzewek nadających się na choinki. W niewielu sklepach, w których przed laty był niemały zasób ozdób choinkowych, świeczek i lichtarzyków do nich, teraz również panuje bożonarodzeniowy ruch… Zakupy robią głównie oficerowie, pielęgniarze i podoficerowie”.
Przemyśl 1915, Wydawanie mąki z magazynu wojskowego (fot. „Nowości Illustrowane” 10/1915)
Wigilię w oblężonej twierdzy spędzano w różny sposób, na miarę wojennych warunków. Ten radosny wieczór stał się poważnym i rzewnym. Gdzieniegdzie rozbrzmiewały kolędy, nie było szopki ani kolędników. Żołnierze albo przebywali na swoich placówkach, w fortach, byli też zapraszani do znajomych cywilów, aby choć przez chwilę doświadczyć rodzinnej atmosfery świąt. Większe koła oficerskie, żołnierzy i urzędników przebywających z dala od domów, urządzały wspólną wilię i tradycyjnie kolędowano aż do pasterki. Wielu żołnierzy pozostało jednak samotnie ze swoim bólem i tęsknotą za bliskimi, „niejedno oko zaszło łzą, z niejednej piersi wydobyło się westchnienie za swoimi drogimi bliskimi„. Święta obchodzili też jeńcy, wzięci do niewoli z armii rosyjskiej, w tym Polacy z Królestwa i Litwy. Niedawno patrzyli śmierci w oczy, teraz uczestnicząc we Mszy Św. płakali z rozrzewnieniem na wspomnienie tych świąt.
S. M. Gayczak, porucznik w armii austro-węgierskiej, opisał wigilię wśród żołnierzy:
„Życzę kapitanowi, całujemy się, potem wyrażam życzenia wszystkim…Wszyscy płakali po cichu. Na wilię jedliśmy barszcz, szczupaka, kluseczki z kapustą, gołąbki, kompot, potem tort. Gdy zacząłem grać kolędy, rozczulenie znowu się powtórzyło. Zjawiła się służba … potem.. szarże z batalionu… Kapitan przemówił…. śpiewali hymn narodowy, kolędowali itp. ..”.
Natomiast I. Künigl Ehrenburg przedstawiła atmosferę świąt w szpitalu (w budynku seminarium greckokat. przy ul. Basztowej 13), w którym pracowała jako siostra miłosierdzia w ramach Czerwonego Krzyża: „Jeszcze kilka dni przed Bożym Narodzeniem mieli nasi ranni nadzieję na odsiecz, odtransportowanie. Przyozdobiliśmy 20 choinek, przeznaczyliśmy po jednej do każdego pokoju….Postawiliśmy choinkę przy łóżkach i zapaliliśmy światła. Nie odważyliśmy się zaśpiewać…Jeden z chorych…wyciągnął rękę ku światłu i powiedział „Christkind”…… Obdarowaliśmy żołnierzy bielizną, sucharami, papierosami, byli mili i wdzięczni za każdy drobiazg…Ku rozświetlonemu drzewku popłynęła kolęda: „Cicha noc, święta noc „.
Oficerowie Twierdzy Przemyśl podczas wigilii w oblężonej Twierdzy Przemyśl (fot. ze zbiorów MNZP)
J. J. Stock w swoim notatniku zapisał: „Na razie mamy na święta dość wszystkiego. …Uroczyście będziemy spożywali wilię w dworze w Nehrybce ….Przygotowujemy wilię dla naszych robotników – Polskich cieśli i saperów”. Ten sam autor dodaje: „Pierwszy dzień świąt upłynął. Cicho i spokojnie już drugi dzień wokół twierdzy, jak gdyby nie było wojny. Moskale nie atakują, nasi świętują. Na ogół przeszły święta wesoło. Była to jednak wesołość wymuszona zewnętrznymi warunkami”. J. Vit wspominał: „Również w czasie Świąt Bożego Narodzenia bawiliśmy sią bardzo wesoło. Żołnierze przyozdabiali choinki…Każdy żołnierz dostawał jakiś podarek…Mieliśmy również przygotowany rum do podziału…. Od dowódcy dostaliśmy pod choinkę miły podarunek – zostaliśmy zwolnieni ze służby na całe święta. My również mieliśmy swoją choinkę, zawiesiliśmy na niej różne ozdoby…Świąteczną wieczerzę przygotowaliśmy wspólnie ze wszystkimi oficerami batalionu... Były także przemówienia, wspomnienia o domach rodzinnych, śpiewy, koncert na harmonijce i wesoła zabawa, która ciągnęła się jeszcze długo po północy”.
Pomimo warunków wojennych, za zezwoleniem komendy Twierdzy, młodzież w sali Ks. Salezjanów odegrała tradycyjne jasełka wg układu L. Rydla i L. Soleckiego. Dochód przeznaczono na budowę kościoła i Czerwony Krzyż. Jasełka też miały miejsce u SS. Felicjanek, występowały dzieci, a dochód wspomógł ochronkę. Uczniowie gimnazjalni swoim profesorom i innym osobistościom kolędowali na mandolinach. W „Sokole” odbył się koncert, z którego dochód przeznaczono dla wdów i sierot po poległych w walce z Rosją.
Zawieszenie broni z okazji Świąt Bożego Narodzenia trwało krótko. Już 26 grudnia 1914 roku dowódca Twierdzy gen. Kusmanek otrzymał decyzję nakazującą przeprowadzenie kolejnego wypadu załogi. Również i ta akcja, która miała przynieść ratunek dla oblężonego miasta, zakończyła się niepowodzeniem. S. M. Gayczak odnotował w dniu 29 grudnia: „Więc odsiecz Przemyśla nie nastąpi ?A zatem my tutaj z głodu zginiemy albo nas wytłuką. Boże, Boże, zmiłuj się nad nami! „. A w dniu 31 grudnia zapisał: „Wieczorem śpiewaliśmy w naszej norze kolędy, gefrejter przyniósł skrzypce i tak przepędziliśmy Sylwestra, śmiejąc się wśród łez. Na polu księżyc znika, a przed nami słychać strzały karabinowe w krótkich odstępach czasu”.
W katedrze łac. na zakończenie 1914 roku nabożeństwo odprawił ks. infułat Łękawski, kazanie wygłosił biskup sufragan ks. K. Fischer. Kościół wypełniony był po brzegi mieszkańcami i żołnierzami.
Przemyśl 1914. Uroczystość wigilijna w szpitalu twierdzy nr. 7, Komendant wznosi okrzyk na cześć Cesarza (fot. „Nowości Illustrowane” nr. 8/1915)
W dzień Nowego Roku miało miejsce całodzienne wystawienie Najświętszego Sakramentu w intencji zwycięstwa i pokoju pomyślnego dla Polski. Sumę odprawił ks. biskup sufragan, a kazanie wygłosił ks. prof. T.Wąsik.
Redakcja „Ziemi Przemyskiej” w dniu 1 stycznia 1915 roku konstatowała: „Wśród huku armat, blasku łun krwawych, jęku rannych nadchodzi Nowy Rok. Z jakimś uczuciem ulgi żegnamy ubiegły rok, tak straszny, zwłaszcza dla nas Polaków i witamy nowy z drżeniem serca, niepewni, co on nam przyniesie: wolność czy niewolę, swobodę czy kajdany? ….Z wiarą w sprawiedliwość Boga, w słuszność naszej sprawy i siły moralnej patrzymy w tę zakrytą przyszłość, ufni, że z tego morza krwi przelanej wyjdzie, jak jaka jutrzenka z ciemności – Polska …”. W. Zakrzewska ubolewała: „Nadszedł i Nowy Rok, a my jeszcze dalej uwięzieni. Fala tej zawieruchy nie ucisza się, lecz porywa cały świat….żyjemy w ciągłej niepewności, oczekiwaniu wśród wstrząśnień fizycznych i moralnych. Pragniemy ratunku, czekamy odsieczy”. Natomiast przemyślanka Helena z Seifertów Jabłońska, w dzienniczku, w dniu 1 stycznia 1915 roku zapisała: „Dziś Nowy Rok. Mrozem się zaczął…Złe przeczucie mówi, że wcześniej czy później będzie źle z nami, albo głodem nas wezmą albo wysadzą w powietrze. Coś wielkiego wisi w powietrzu, to się ani widzi, ani słyszy, to się wprost tylko czuje„.
W Nowy Rok mieszkańcy Przemyśla ujrzeli nad miastem samolot rosyjski. Zrzucono z niego bochenek chleba z kartką „dla głodnych”. W Duńkowiczkach przysłali Rosjanie życzenia po niemiecku: „Das neue Jarh…- ” Niech Nowy Rok będzie pogodny, niech da Bóg nowe i wolne życie z kochanymi Braćmi w twierdzy. Mimo, że jesteśmy wrogami, to jednak pozostajemy w nadziei, że Nowy Rok przyniesie pokój i radość. To są życzenia panów oficerów i załogi baterii artylerii”. W wielu kołach wojskowych bawiono się wesoło, o północy witano Nowy Roku muzyką i toastami. J. Stock w dniu 2 stycznia 1915 roku odnotował: „Już po Nowym Roku. Jesteśmy w obrębie roku, który ma nam przynieść upragniony pokój…Sylwester spędzono u nas wesoło na pijatyce..Jeden z oficerów Czechów przyszedł….z harmonią, grał, śpiewał, częstował likierem i życzył Nowego Roku„, zaś J. Vit wspominał: „W Sylwestra …..po wspólnej wieczerzy udaliśmy się, przy świetle lamp, do pułkowej kuchni, prowadzeni przy akompaniamencie muzyki. Tam zaczęły się różne przyśpiewki i śpiewy przy pianinie. Bawiliśmy się aż do3 nad ranem”.
I. Künigl Ehrenburg wyciągnęła głębszą refleksję z bieżących wydarzeń: „55 dzień drugiego oblężenia. Nastaje Wielki Rok! Złota karta w dziejach świata. Rok, który rozstrzygnie o przyszłości całej Europy. Wielkie trzęsienie ziemi, którego centrum stanowi Europa, sprawia, że drżą także wszystkie części świata…” . W oblężonym Przemyślu nie zapomniano też o kolędowaniu w Święto Trzech Króli. Niektórzy wędrowali przebrani w fantastyczne stroje, wykorzystując okazję, aby dostać papierosy lub rum.
Przemyśl, 1915. Biskup Czechowicz w otoczeniu kleru, w czasie święcenia wody w dzień Jordanu przed cerkwią katedralną (fot. „Nowośći Illustrowane” 8/1915)
Nastąpiły ruskie święta. W. Zakrzewska opisała te dni: „Spokój zapowiada się względny. Nasi oficerowie musieli się odwzajemnić Rosyanom. Poustawiali więc na ostatnim pierścieniu fortów drzewka przystrojone cukierkami, czekoladą, zwibackami, sardynkami, salami itp., by tym sposobem, okazać, że jeszcze posiadamy na tyle, by się z drugimi podzielić. Wraz z tymi podarunkami załączono gratulacye Wesołych Świąt…”.
Swoje spostrzeżenia odnotowała też I. Künigl Ehrenburg: „Przemyśl , 9 stycznia 1915 r./sobota/ , 63 dzień drugiego oblężenia. Rusini świętują Boże Narodzenie. O 9- tej rano szli ruscy żołnierze z muzyką do cerkwi…Muzyka wojskowa została przed wejściem do świątyni i po obu stronach ulicy stanął szpaler żołnierzy, sięgając w dół aż do kościoła garnizonowego. Był to barwny interesujący obraz. Wszystko, co jeszcze zostało z ruskiego chłopstwa w granicach twierdzy, zeszło się tu dziś….Kobiety mienią się wszystkimi kolorami. Tłum przed cerkwią był duży”.
Z kolei S. M. Gayczak zapisał:- „Środa 6 stycznia 1915 r. – Wieczorem wigilia ruska. Dmytro i Wasyl zaprosili nas do wieczerzy… Jedliśmy kapustę, barszcz i pierogi z ziemniakami. Czwartek. 7 stycznia 1915 r. -z rosyjskiej strony słychać było śpiewy wesołe. Przedpołudniem wyszedł żołnierz rosyjski z rowu i zawołał do naszych. Wtedy wyszedł naprzeciw niego pewien żołnierz z pułku strzelców… Doszli do siebie, podali sobie rękę…Wkrótce wyszedł z rosyjskiego rowu oficer, zbliżył się i podał żołnierzowi naszemu paczkę papierosów, pudełko zapałek i trzy listy adresowane po rosyjsku (zdaje się podziękowania za nasze życzenia?) i polecił, aby to oddał komendantowi rowu. Później wielu naszych ludzi stało z Moskalami i rozmawiali całkiem swobodnie. Rosjanie grali na harmonikach, śpiewali itd. „.
W styczniu ukazał się drukiem i był do nabycia „Kalendarz pamiątkowy z czasów oblężenia na rok 1915″, dla potomnych, dla poznania tamtych dramatycznych dni.
Tak przebiegał czas Świąt Bożego Narodzenia i przełomu 1914 i 1915 roku w oblężonej Twierdzy Przemyśl, czas wielu ludzkich tragedii, głodu i biedy, równocześnie pełen troski o zachowania pięknej, świątecznej tradycji oraz nadziei na poprawę losu i błogosławieństwo Dzieciątka Jezus. W tej atmosferze paradoksu wojny, kiedy to człowiek stawał przeciwko człowiekowi, wbrew własnej woli Polak z armii austriackiej przeciwko Polakowi z Kongresówki, żyli w Przemyślu m.in. mój Dziadek Władysław i Babcia Józefa z domu Góral. Dziadek wcielony do armii austro-węgierskiej, po kapitulacji Twierdzy, jako jeniec wojenny przebywał sześć lat w niewoli rosyjskiej m.in. w Taszkiencie. Babcia z powodu braku leków, jedzenia, zmarła w 1915 roku, osieracając czworo dzieci.
* Artykuł Pana Andrzeja Koperskiego Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok w oblężonej Twierdzy Przemyśl (sto lat temu) ukazał się pierwotnie w czasopiśmie „Nasz Przemyśl” grudzień 2014, nr 12, s. 16-18
Poniżej link do wszystkich
dotychczas opublikowanych materiałów:
Od kilku lat, Przemyskie Historie.pl starają się przybliżać mieszkańcom Przemyśla historię ich pięknego miasta. Jeśli choć trochę podoba Ci się to co robimy;
Pozostałe posty dot. Twierdzy Przemyśl: