Automobile w służbie galicyjskich miast
Nowe pomysły zastosowań
Z tematem dawnych automobili spotkaliśmy się po raz pierwszy przy okazji firmy Witolda Trandy. “Garage” pana Trandy znajdujący się na ulicy Katedralnej w Przemyślu, był na początku XX wieku jedynym we wschodniej Galicji zakładem, który świadczył kompleksowe naprawy automobili. Na ulicy Franciszkańskiej 7 miał W. Tranda swój sklep, gdzie sprzedawał importowane akcesoria samochodowe i rowerowe. Z prasy codziennej wiemy, iż nieliczne automobile, jakie znajdowały się w okolicach Przemyśla, miały głównie zastosowanie prywatne, ale już wówczas stanowiły nie mały problem.
„Garage” Witolda Trandy przy ul. Katedralnej w Przemyślu (Nowości Illustrowane nr. 36/1908)
“Automobile i motocykle – pisał w numerze 282 Kurier Lwowski w październiku 1905 r. – stały się u nas prawdziwą klęską. Rozmaici gogowie rozbijają się od dłuższego czasu po ulicach miasta, urządzając jazdę na złamanie karku i w taki sposób nie tylko, że narażają własne zdrowie i życie na szwank, lecz w dodatku kaleczą, a nieraz nawet zabijają przechodniów (..).” Nie był to problem jedynie miasta Lwowa. Od czasu “(..) rozjechania automobilem pewnej służącej podczas platzmusik w rynku podniosły się w prasie skargi i ujadania na panów automobilistów, motocyklistów i innych gumowych farysów pędzących ulicami na złamanie karku”. (Echo Przemyskie nr 45/1906) Poza rozjeżdżaniem służących, właściciele automobilów organizowali także inne rozrywki. Jedną z nich były wycieczki automobilowe, jak ta zorganizowana przez galicyjski klub automobilistów w 1908 roku. Trasa jej wiodła ze Lwowa, przez Przemyśl, do Krakowa, a przewodził jej hrabia Dominik Potocki.
Automobil warszawski p. Lowentala, który brał udział w wycieczce ze Lwowa do Krakowa (Nowości Illustrowane nr. 34/1908)
“Ze względu na wysoką cenę wozów automobilowych – pisały Nowości Illustrowane w nr. 22/1907 – posiadanie ich jest dostępne tylko dla osób zamożnych. Powoli jednak znajduje automobil zastosowanie także poza sportem i tak wozy ciężarowe przewożą już po wielu miastach ładunki, które z miejsca ruszyćby mogło tylko kilka par koni.” Francuzi “wpadli na bardzo praktyczny pomysł użycia automobilu, jako wozu ambulansowego”, w Krakowie natomiast praktyczność automobilu próbowała sprawdzić straż pożarna.
Automobil jako wóz ambulansowy w armii francuskiej
Automobil na usługach straży pożarnej
Krakowska straż pożarna – jak donosiły “Nowości Illustrowane” w nr 40/1907 r. — “ma od bardzo wielu lat opinią znakomitej, zorganizowanej wedle najnowszych wymogów techniki pożarnictwa, prawdziwie po europejsku. Niema prawie w tej dziedzinie wynalazku ani ulepszenia, któregoby — o ile tylko okaże się to możliwem — nie zastosowano w krakowskiej straży. Świeżym dowodem tej postępowości pożarnej straży krakowskiej (…) są próby z automobilem w zastosowaniu do potrzeb straży. W tym celu sprowadzono z Wiednia samochód o sile 16 koni, na którym zamiast zwyczajnego powozowego urządzenia jest wygodne, obszerne siedzenie, mogące pomieścić 9 członków straży, prócz maszynisty.”
“W razie wybuchu pożaru – pisała dalej krakowska gazeta – zwłaszcza w odleglejszej stronie miasta, wsiadają do przygotowanego samochodu strażacy i w mgnieniu oka przybywają na miejsce wypadku. Chyżość, jaką osiągnąć można przy zastosowaniu automobilu, umożliwia rozpoczęcie akcyi ratunkowej natychmiast po wybuchu ognia, a tem samem czyni tą akcyę bez porównania lżejszą i łatwiejszą. “
Pierwsze próby, jakie z nowym automobilem czyni straż krakowska pod kierunkiem naczelnika p. Nowotnego, odbywają się przy współudziale sprowadzonego z Wiednia szoffera. Równocześnie dwaj strażnicy obznajamiają się z mechanizmem automobilu i ze sposobem jego prowadzenia, aby następnie objąć role szofferów. O ile próby wydadzą rezultat dodatni, gmina miasta Krakowa zakupi taki samochód i odda go na usługi swej straży pożarnej.”
Pogotowie straży pożarnej w automobilu. Kraków 1907
Automobile w służbie oczyszczania miasta
“Sprawa czyszczenia miasta Krakowa – pisała te same Nowości Illustrowane w nr 33/1907 r. – sprawa tak doniosła ze względu na zdrowotność publiczną i porządek zewnętrzny, weszła wreszcie na drogę realizacyi (…) Zakład czyszczenia miasta, pozostający pod kierunkiem dzielnego i energicznego naczelnika straży ogniowej, p. Nowotnego, wziął się raźno do dzieła a jako jeden z pierwszych celów wytknął sobie uregulowanie wywozu popiołu i zmiotków domowych (…)”. Sprowadzono więc do Krakowa dwa automobile z fabryk zagranicznych, ale szybko okazały się w mieście Kraka, mało przydatne. Wtenczas sięgnięto do lokalnych zasobów, “(…) i na chwałę krakowskich przemysłowców i fabrykantów stwierdzić trzeba, że właśnie wóz wybudowany w tutejszej ślusarni p. Kazimierza Kosobuckiego. a na podstawie projektu pp. Kazimierza i Piotra Kosowskich, okazał się szczególnie do celu wywozu śmieci praktycznym (…).”
Wóz ze ślusarni p. K. Kosobuckiego, służący do wywozu zmiotków domowych. Kraków 1907
Rok później “znany przemysłowiec krakowski, pan Józef Górecki “ skonstruował “specyalny wóz hygieniczny”, który również miał być pomocny w wywózce nieczystości. “Kto zmuszony jest przebywać w mieście – pisała gazeta w 1908 roku – ten wie, ile zmartwienia, szczególniej naszym gospodyniom, starającym się o czystość mieszkania, sprawia wywożenie z ulic śmieci i popiołu. Tumany kurzu unoszą się wtedy w powietrzu i zanieczyszczają je, co bardzo szkodliwie oddziaływa na zdrowie przechodniów, na zewnętrzną czystość samej ulicy i sąsiednich domostw.”(„Nowości Illustrowane” nr 37/1908)
Hygieniczne śmieciarki. Wóz „Hygenosta” w czasie zbierania zmiotków. Kraków 1908
Wóz pana Góreckiego, miał tę przewagę nad innymi, że mógł być “poruszany siłą koni lub sposobem automobilowym”, a do obsługi jego wystarczał jeden człowiek. “Wóz ten podczas próby pomieścił 50 stolitrowych skrzynek śmieci, czyli 5 mtr. kubicznych, do wywiezienia których potrzebaby trzech zwykłych wozów drewnianych. Waga śmieci wynosiła około 3500 kgr., jednakowoż para silnych koni mogła z łatwością wóz pociągnąć, gdyż ciężar wozu rozmieszczono równomiernie z matematyczną ścisłością. Przy zastosowaniu poruszenia automobilowego, ładunek wozu może być jeszcze większy. Dla pociągu konnego wykonuje fabryka p. Góreckiego wozy o pojemności 3 m. kubicznych, by nawet słabsze konie mogły wóz z łatwością wciągnąć.”
Rzeczą godną szczególnego podkreślenia jest fakt, że wóz Góreckiego, przeznaczony był dla Wiednia i Lwowa i “opatentowany został w całej Europie”.
(opr.) Maciej Pietrzak
Literatura:
-
Nowości Illustrowane nr. 36/1908 r
-
Kurier Lwowski nr.282 /1905 r
-
Echo Przemyskie nr 45/1906
-
Nowości Illustrowane nr. 34/1908
-
Nowości Illustrowane” nr 22/1907 r.
-
Nowości Illustrowane” nr 40/1907 r.
-
Nowości Illustrowane w nr 33/1907 r.
-
Nowości Illustrowane nr 37/1908
Pozostałe posty z TEMATÓW GALICYJSKICH: