HISTORIE Z LAMUSA
Witolda Tranda i jego automobile
Początkiem kwietnia 1908 roku krakowskie „Nowości Illustrowane” zamieściły dość spory artykuł o znajdującym się w Przemyślu warsztacie naprawy samochodów Witolda Tranda, który rozpoczął swoją działalność w roku 1906 na ulicy Katedralnej.
Był to na owe czasy jedyny we wschodniej Galicji zakład, który świadczył kompleksowe naprawy automobili, coraz bardziej popularnego środka transportu na świecie. Na ulicy Franciszkańskiej 7 miał też W. Tranda swój sklep, gdzie sprzedawał importowane akcesoria samochodowe i rowerowe, a którego wizerunek publikowaliśmy już kiedyś w poście nt. regulaminu dla miasta Przemyśla.
Niewiele wiemy o właścicielu słynnego „garagu” w Przemyślu. Podobno w 1912 roku wyjechał na stałe do Lwowa, wcześniej sprzedając swoją firmę Adolfowi Wowczakowi.
Poniżej publikujemy, w niezmienionej formie, artykuł z „Nowości Illustrowanych”, składając jednocześnie podziękowania Panu Krystianowi Rachwałowi z Przemyśla, który naprowadził nas na ślad Witolda Tranda, i bez którego pomocy ten post by nie powstał. Nadmienić wypada, o czym Szanowni Czytelnicy bez większych problemów mogą się przekonać sami, że „garage” Witolda Trandy, a przynajmniej ich zewnętrzna fasada, istnieją po dziś na ulicy Katedralnej. Mijamy je, nie wiedząc, że tutaj w Przemyślu, takie cudeńka bywały.
Witold Tranda z żoną na motocyklu Laurin & Clement - Przemyśl, 1904 (ze zbiorów rodziny Tranda)
Garage automobilowy w Przemyślu
Urządzona przed kilkunastu dniami wycieczka automobilistów po Galicyi, miała na celu stwierdzenie warunków, jakie by w kraju naszym stworzyć trzeba, celem rozwinięcia komunikacyi samochodowej w kraju. Faktem jest bowiem, iż także pod tym względem Galicya pozostała daleko w tyle po za innymi krajami, gdzie samochody są niesłychanie rozpowszechnione, jako dogodny i praktyczny środek komunikacyjny.
Wycieczka osiągnęła, zdaniem jej uczestników, swój cel. Wnioski jednak, jakie ostatecznie nie którzy automobiliści i wiceprezes klubu z rezultatów wycieczki wyciągnęli i w jednym z dzienników krakowskich ogłosili, nie wydają się uzasadnione.
Zdaniem ich mianowicie sport samochodowy nie może się w Galicyi rozwinąć z tego powodu, iż brak tu wielkich, na modłę europejską urządzonych garaży i warstatów dla naprawy uszkodzonych wozów. Odsyłanie ich zaś do fabryk zagranicznych połączone jest z bardzo wielkimi kosztami.
Twierdzenie tego rodzaju wytwarza jednak pewnego rodzaju błędne koło. Z większą bowiem słusznością stwierdzić można, iż jak długo w Galicyi nie będzie wielkiej ilości samochodów, jak długo sport ten nie rozwinie się na bardzo wielką skalę, tak długo trudno marzyć o wielkim garage’u. Bo nikt nie zechce więzić kapitałów, na urządzenie warstatów potrzebnych, dla kilkudziesięciu, choćby stukilkudziesięciu wątpliwych klientów.
Natomiast dla dzisiejszych potrzeb automobilizmu galicyjskiego, a nawet dla potrzeb znacznie większych, wystarczy w zupełności garage już w kraju istniejący, jedyny dotychczas urządzony na skalę w każdym razie wysoką. Jest nią garaże i specyalny warstat naprawy automobilów p. Witolda Trandy w Przemyślu, założony tam przed dwoma przeszło laty.
Pan Tranda, który przez szereg lat kształcił się fachowo za granicą i pracował w najpoważniej szych firmach elektromechanicznych w Warszawie, Wiedniu, Monachium i Paryżu, oraz ukończył instytut elektrotechniczny w Frankfurcie nad Menem, osiadł na stałe w kraju rodzinnym i w samem jego centrum założył wielką pracownię elektrotechniczno-mechaniczną i zakład instalacyjny, a obok tego specyalny warstat dla naprawy automobilów, motocyklów i rowerów. Wybudował też w pobliżu warstatu wielki garage, gdzie pomieścić się może równocześnie kilkanaście dużych samochodów.
Personal liczny, wyszkolony fachowo, maszyny warstatowe pierwszorzędnej jakości, między temi wspaniała tokarnia, energia, wiedza i rzetelność właściciela zakładu, wszystko to wsparło rozwój przedsiębiorstwa, to też klientela jego dziś już jest bardzo liczną i doborową. Należy do niej mecenas dr. Błażowski, hr. Henryk Konarski, hr. Stanisław Konarski, inżynier Koszla, inżynier Korol, dr. Michalik, p. Strzelecki itd. Coraz częściej też zdarza się, iż właściciele samochodów, nawet odległych stron Galicyi, oddają swe wozy do naprawy warstatom p. Trandy, zamiast wysyłać je za granicę, i są zupełnie zadowoleni. Stałym zaś klientem tej pracowni jest przemyski klub automobilistów i motorzystów.
Wobec tego — na dziś przynajmniej — nie ma bynajmniej potrzeby, aby fabrykanci obcy zakładali w kraju naszym wielkie garaże. Niechaj tylko nasi automobiliści zwracają się z całem zaufaniem do krajowego przedsiębiorstwa, a że pewnością i grosza dużo oszczędzą i maszyny będą mieli doprowadzone do zupełnego porządku.
Poza warstatami naprawy automobilów posiada zakład p. Trandy w Przemyślu zastępstwo słynnej fabryki automobilów Opel et Darracą i fabryki motorów Laurin et Klement w Czechach, oraz zastępstwo znakomitych pneumatyków „Michelin“.
Także w wielu innych kierunkach zajął zakład p. Trandy bardzo wybitne miejsce. Zaliczyć tu należy instalacye światła elektrycznego, gromochronów, dzwonków i wodociągów. Wykonanie wszelkich tych instalacji jest zawsze bez zarzutu, czego dowodzi także okoliczność, iż monterzy z zakładu p. Trandy wyjeżdżają bardzo często, wzywani do robót daleko poza Przemyśl, a nawet we Lwowie.
Ogłoszenie z "Gazety Przemyskiej" 1907, R. 1, nr 51
Jako dodatek do artykułu zamieszczamy dwie dodatkowe fotografie Witolda Trandy z różnych okresów. Obie pochodzą z archiwum rodzinnego i zostały użyczone do celów niniejszej publikacji.
Witold Tranda z żoną ok.1905.
Witold Tranda w swoim automobilu, Zakopane, lata 20-te
Historie z lamusa: pozostałe posty