HISTORIE Z LAMUSA
Jak na przemyskim Rynku
stanął „Rycerz w zbroi”
W niedzielę, 3 czerwca 1917 roku na Rynku w Przemyślu objawiła się licznie zgromadzonym w tym dniu mieszkańcom grodu postać niezwykła, nazwana z miejsca – „Rycerzem w zbroi”. Nie był to jakiś tam mały, lichy czy kusy rycerzyk, ale dwumetrowej wielkości rycerz w stosowną zbroję przyodziany, miecz w ręku dzierżący, który głowę swą unosił dumnie ponad zebranym tłumem.
Rycerz ów, choć był tylko pomnikiem, zrazu zyskał sympatię przemyskiej społeczności, bo nie tylko pięknie prezentował się na przemyskim Rynku, ale i hołdem miał być dla obrońców Twierdzy Przemyśl, którzy dwa lata wcześniej dzielnie stawiali opór rosyjskiemu oblężeniu. Miał również ów rycerz upamiętnić odbicie Twierdzy z rąk Rosjan, które w tym samym dniu – 3 czerwca,równo dwa lata wcześniej, w roku 1915 – miało się dokonać.
Uroczystość odsłonięcia pomnika odbyła się z „wielką pompą”, z udziałem władz wojskowych, cywilnych oraz kościelnych. Dodatkową intencją związaną z „Rycerzem w zbroi” była zbiórka pieniędzy na rzecz wdów i sierot po poległych żołnierzach. Można więc było wykupić ozdobne gwoździe, które potem wbijane były w drewnianą figurę rycerza, a dochód z tego zasilał stosowny fundusz pomocniczy.
Autor pomnika Józef Wilk przy wykańczaniu „rycerza w zbroi”; fot. „Tygodnik Illustrowany” nr 24, 1917.
„Obywatele miasta Przemyśla – mówił stosowny dokument – uważają za swój święty obowiązek zaopiekować się wdowami i sierotami po poległych, a każdy gwóźdź wbity w Rycerza, każdy z nim połączony datek będzie świadczyć o tem, że mieszkańcy tego miasta postanowili ulżyć losowi niezaopatrzonych rodzin poległych bohaterów”.
Jak zaświadczają „Nowości Ilustrowane” uroczystość odsłonięcia pomnika „(…) odbyła się przy sprzyjającej pogodzie w obecności generalicji, pod przewodnictwem J.E. Jenerała kawalerii Kordy i reprezentantów władz oraz tłumów publiczności.” A wbijanie gwoździ pamiątkowych „(…) które rozpoczął książę Sapieha, przyniosło już w pierwszym dniu bardzo pokaźny dochód (…)”.*
Rynek w Przemyślu. Tłumy zgromadzonych mieszkańców miasta w czasie uroczystości odsłonięcia pomnika. Na zdjęciu widoczna altana proj. K. M. Osińskiego; fot. „Tygodnik Illustrowany” nr 24, 1917.
Uczestnicy uroczystości, w tym generał v. Korda oraz książę Sapieha; fot. „Tygodnik Illustrowany” nr 24, 1917.
Sam pomnik, choć zacne mu przyświecały intencje, ostał się w Przemyślu tylko do końca wojny. Wycofujący się Austriacy zabrali go do Wiednia i przekazali do Muzeum Wojska znajdującego się w wiedeńskim Arsenale.
Wydawać by się więc mogło, że po tamtym wydarzeniu próżno już szukać śladów w naszym mieście gdyby nie … drewniana altanka.
Nie zostało bowiem powiedziane, że dumny rycerz, który zagościł na przemyskim Rynku 3 czerwca 1917 roku, został wstawiony do altanki zaprojektowanej przez znanego wszystkim Przemyślanom – Kazimierza Marię Osińskiego [patrz fotografia powyżej]. Altanka jakimś cudem przetrwała wojenne zawieruchy i dziś stoi sobie spokojnie w przemyskim parku, choć jej losy nie były wcale tak spokojne.
„Kiosk po rzeźbie Rycerza w zbroi wojsko austriackie wystawiło w 1918 r. na licytację. Zakupił go niejaki Hieronim Turecki zamieszkały w Przemyślu przy ul. Franciszkańskiej 37. W dniu 6 grudnia 1918 r. magistrat Królewskiego Wolnego Miasta Przemyśla wezwał H. Tureckiego do rozebrania kiosku, usunięcia go z Rynku i uporządkowania placu po nim do końca grudnia 1918 r. Korespondencja w tej sprawie pomiędzy Magistratem a H. Tureckim trwała przez kilka miesięcy. Kiosk miał być wywieziony do Truskawca lub ustawiony przed Hotelem Przemyskim przy placu na Bramie, a wreszcie nowy właściciel chciał go ponownie odsprzedać miastu, co też stało się w lutym 1919 r. „Ziemia Przemyska” z dnia 22 lutego 1919 r. poinformowała, że „kiosk, w którym mieścił się Rycerz zbrojny zakupił zarząd miasta za cenę 1200 koron i ustawił go w parku zamkowym”. **
***
Drugim świadkiem wydarzeń z dnia 3 czerwca 1917 roku, który pozostał w Przemyślu był autor pomnika – Józef Wilk (1881-1957). Choć urodził się w Suchowoli pod Krosnem przez drugą część swego życia – od czasu zakończenia I wojny światowej – związany był z Przemyślem.
Przygodę z naszym miastem rozpoczął gdy został powołany do Landwehry (Austriacka Obrona Krajowa) i oddelegowany do przemyskiej twierdzy, bądź – jak chcą inni – sam zgłosił się do wojska, jako tzw. Einjahrefreizslich – ochotnik jednoroczny. Faktem jest, że artysta, który miał już na koncie wykonanie projektu pomnika cesarza Franciszka Józefa przeznaczonego dla miasta Sarajewa w Bośni, rozpoczął służbę w przemyskiej Twierdzy.
Jako jednoroczny ochotnik niezdolny do służby frontowej, J. Wilk miał wspierać monarchię swymi zdolnościami artystycznymi. Dlatego też chyba znalazł się szybko w Oddziale Budownictwa Wojskowego, gdzie służył już podporucznik inż. Franz Szabolcs, któremu władze wojskowe powierzyły opracowanie projektów dwóch nekropolii wojskowych w Przemyślu (na Lipowicy oraz na Zniesieniu). „Józef Wilk współpracował z Szabolcsem przy tworzeniu tych cmentarzy, opracowując oprawę rzeźbiarską. Dla Lipowicy miał wykonać z marmuru alabastrowego z Umtersbergen naturalnej wielkości posąg Madonny przeznaczony do ołtarza w kaplicy cmentarnej, zbudowanej wg projektu F. Szabolcsa, oraz dwie rzeźby w kształcie głów smoków lub gryfów, umieszczone na pylonach otaczających pomnik bohaterów bojów o twierdzę.” **
Uroczystość poświęcenia cmentarza na Lipowicy (Zasanie) w dniu 1 listopada 1916 r. Po obu stronach pomnika-krzyża pylony zwieńczone misami. Autorem mis i rzeźb im towarzyszących jest J. Wilk (fot. za J Schubert; Józef Wilk…)
Po wojnie Józef Wilk osiadł w Przemyślu na stałe i zamieszkał w kamienicy przy Rynku 28. Od 1920 roku pracował w III Gimnazjum im. Kazimierza Morawskiego na Zasaniu. W Przemyślu ożenił się z Jadwigą Urban, tutaj też przyszła na świat, w 1929 roku, jego córka Bernarda.
W czasie II wojny światowej ze względu „(…) na niemieckie nazwisko matki żony J. Wilka (Schindel) był on przez okupantów – z jednej strony – kuszony licznymi propozycjami, z drugiej – nagabywany do zmiany narodowości. Efektem jego nieugiętej postawy było wywiezienie żony na roboty do Niemiec. Równocześnie Niemcy, w ramach dalszych represji, zniszczyli wiele obrazów i rzeźb artysty.”**
Po zakończeniu II wojny światowej twórca „Rycerza w zbroi” dalej tworzył oraz nauczał przemyską młodzież. Mimo, że 1 stycznia 1950 roku przeszedł na emeryturę, uczył dalej (tym razem w Liceum Ogólnokształcącym im. Juliusza Słowackiego). Józef Wilk, po przebyciu ciężkiej operacji, mając 76 lat, umiera w Przemyślu 4 marca 1957 roku. Spoczywa na Cmentarzu Głównym przy ul. J. Słowackiego.
oprac. M.P.
* „NOWOŚCI ILLUSTROWANE” ; Kraków, 16. czerwca 1917; nr. 24.
** Jan Schubert; JÓZEF WILK I INNI POLSCY ARTYŚCI DZIAŁAJĄCY W ARMII AUSTRIACKIEJ PRZY TWORZENIU CMENTARZY WOJSKOWYCH W PRZEMYŚLU I GALICJI ŚRODKOWEJ;
HISTORIE Z LAMUSA: pozostałe posty