Historie SPRAWIEDLIWYCH
Ratowali Żydów w Przemyślu i jego okolicach
… trzy krótkie historie
Wielu Polaków nie zważając na grożącą im karę pomagało Żydom w trakcie wojny. Wielu z nich zapłaciło za to życiem. Przedstawiamy trzy historie rodzin, które nie bacząc na konsekwencje niosły pomoc Żydom w Przemyślu i jego okolicach.
SIOSTRY PODGÓRSKIE (Przemyśl)
Historia sióstr Podgórskich jest chyba najbardziej znana. Stefania Podgórska i jej siostra Helena przed wojną mieszkały w Przemyślu gdzie Stefania pracowała jako pomoc i ekspedientka w sklepie, którego właścicielem była żydowska rodzina Diamantów.
Latem 1943 roku, niedługo przed likwidacją getta w Przemyślu, Diamantowie zdołali uciec i dostać się do domu Stefanii, która wcześniej przygotowała dla nich kryjówkę w domu na ulicy Tatarskiej. Przyprowadzili ze sobą 13 innych osób. Maksymilian Diamant wspominał po wojnie: „Jedna ze ścian strychu przytykała do dwupiętrowego domu i miała przybudowaną ścianę z poprzeczną belką i murkiem. Między tymi dwiema ściankami była bardzo mała przestrzeń. Pomyślałem sobie, że imitując przesunięcie tej ściany, można poszerzyć przestrzeń i tam właśnie przygotować miejsce dla kilku osób. (…) Schowek obliczony był na 7 osób. Tyle planowaliśmy sprowadzić. W niedługim czasie jednak znalazło się tu 13. Byli to – ja, brat Zawadzki z żoną (Danuta Karfiot), Jan Dorlich, Władysław Orlicz-Szylinger z córką Krystyną, Siunek i Leon Hirszowie, Jeleński z żoną Krystyną i Cymermanowa z dwojgiem dzieci – Cesią i Jankiem”.
Stefania w ciągu dnia pracowała w fabryce. Młodsza siostra Helena zajmowała się w tym czasie ukrywanymi. Przynosiła im posiłki i wodę do mycia, prała odzież, a także wynosiła nieczystości.
Siostry Podgórskie zdawały sobie sprawę, że sąsiedzi domyślają się, że mieszkają u nich Żydzi, nikt jednak nie doniósł o tym Niemcom. Pomimo wielu trudności, wszyscy ukrywający się u Podgórskich przeżyli do końca okupacji niemieckiej.
Po zakończeniu wojny siostry Podgórskie utrzymywały kontakty z większością uratowanych Żydów. Maksymilian Diamant zmienił nazwisko na Józef Burzmiński i ożenił się ze Stefanią. Zamieszkali w Stanach Zjednoczonych, a o historii sióstr Podgórskich powstał film.
W 1979 roku Yad Vashem uznał Stefanię i Helenę Podgórską za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
KURPIELOWIE (folwark Leoncina k. Krasiczyna)
W okresie okupacji niemieckiej Stanisław i Franciszka Kurpielowie mieszkali z sześciorgiem dzieci w folwarku Leona Sapiehy – Leoncin koło Krasiczyna, gdzie Stanisław był zarządcą. W 1942 roku do małżeństwa Kurpieli zgłosili się z prośbą o pomoc pierwsi Żydzi. Początkowo ukrywani oni byli w jednej kryjówce, która znajdowała się pod domem. W lecie 1943 roku Kurpielowie wybudowali następną kryjówkę – pod podłogą w stajni. Tam skryła się następna grupa Żydów, którzy uciekli z przemyskiego getta. Łącznie Kurpielowie pomagali około 30 Żydom (wśród ukrywanych w Leoncinie byli Józefa Fabiana, trzej członkowie rodziny Rubinów, dwaj bracia o nazwisku Spiegel, dr Rebhun, Bolek Sternberg i jego dziewczyna oraz para Jonów).
W swoim zeznaniu Joseph Fabian napisał: „Siedzieliśmy cały dzień w bunkrze [tak nazywano ziemiankę – przyp. red], graliśmy w karty, czytaliśmy książki i marzyliśmy o wyzwoleniu. Mogliśmy opuścić bunkr tylko w nocy. (…) Kurpiel był bardzo przyjacielski, przynosił nam wieści i mówił, że wojna wkrótce się skończy i wszyscy razem wrócimy do miasta „niosąc flagę””.
„Nie wiadomo – wspominała świadek tamtych wydarzeń: Stanisława Kucharska – jak Niemcy dowiedzieli się, że Kurpielowie ukrywają Żydów. Jedni twierdzili, że ktoś z mieszkańców zdradził, a inni, że Franciszka robiła w Przemyślu tak duże zakupy żywności i za wszystko płaciła gotówką, że wysłano za nią szpiega, który odprowadził ją pod sam dom i tu dokonał obserwacji”.
21 V 1944 roku zabudowania Kurpielów zostały otoczone. Prawie wszyscy ukrywani Żydzi zostali rozstrzelani na miejscu. Tylko dwóm młodym chłopcom (Joseph Fabian, Herman Spiegel) udało się uciec z miejsca kaźni.
Stanisława i Franciszkę Kurpielów zabrano do więzienia gestapo w Przemyślu i w krótki czas potem rozstrzelano na forcie w Lipowicy. Zostali pochowani w zbiorowej mogile. Niespełna rok później, 7 czerwca 1945 roku, ich ciała zostały ekshumowane i przewiezione na cmentarz w Przemyślu.
J. Fabian, jeden z ocalałych chłopców, który przeżył wojnę i mieszkał przed swoją śmiercią na Florydzie, nigdy nie zapomniał o Kurpielach.
28 kwietnia 2013 r. Yad Vashem uznał Stanisława i Franciszkę Kurpielów za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
BANASIEWICZOWIE (Orzechowce)
Rodzina Banasiewiczów mieszkała w czasie wojny we wsi Orzechowce k. Przemyśla. On był malarzem pracującym sezonowo, ona zajmowała się gospodarstwem, na którym wychowywało się czworo dzieci: Maria, Władysław, Antoni i Tadeusz.
W 1942 roku w Maćkowicach dokonano masowej egzekucji Żydów ze wsi Orzechowce, Maćkowice i Ujkowice. Salomon (Szlomko) Ehrenfreund widział, jak jednym strzałem zabito jego teściową, potem siostrę i jej dwoje dzieci, po niej drugą siostrę, szwagra, w końcu jego córeczkę i żonę.
„Kiedy przyszła kolej na mnie, coś się we mnie wzburzyło (…). Wstąpiły we mnie jakieś siły, zacząłem uciekać. Za moim przykładem poszedł Junek Frankiel. Strzelali do nas, ale nie trafili. Krzewy i drzewa utrudniały oprawcom celowanie. Nie szukali nas, ani nie gonili. Byliśmy uratowani”.
Cudem uniknąwszy śmierci, Szlomko wrócił do rodzinnych Orzechowiec gdzie otrzymał pomoc sąsiadów. „Józef Kościak dał mu ubranie i przetrzymał kilka pierwszych dni na strychu domu. Potem Szlomko ukrywał się w obejściu Antoniego Lenara, brata Magdaleny. Ostatecznie schronił się u Franciszka i Magdaleny Banasiewiczów, którzy ukryli go w stodole.”
Wkrótce rodzina Banasiewiczów przyjęła Izzaka, brata Szlomka. Wraz z nim przyszli dwaj kolejni potrzebujący: krewny Ehrenefreundów Kuba Nassan oraz Marcel Tajch. W 1943 roku Tadeusz Banasiewicz przyprowadził do Orzechowiec następne trzy osoby: Janinę Tajch, krewną Marcela, Eugenię (Gienę) Nassan, żonę Jakuba i Fajgę Wajdenbaum. Po nich przybyli następni.
Wybudowano „bunkier”. „Pod ziemią – mówił potem Tadeusz Banasiewicz – było stopniowo kopane i od razu szalowane (…). To ten Nassan kierował. Żydzi sami kopali. (…) Ziemię na pole, do gnojarni, to już ja wynosił. (…) Oni mi przynieśli, a ja tylko tam wysypał i puste wiadra dawał.”
W schronie ustawiono prycze, jedną na dwie osoby, a ściany obito matami ze słomy.
Na początku 1944 roku przybyli do Orzechowiec za sprawą Tadeusza kolejni Żydzi (rodzina Reinharzów).
Choć Franciszek Banasiewicz i Beniamin Reinharz znali się sprzed wojny (obaj byli zaangażowani w ruch socjalistyczny) z początku jeden o drugim nie wiedział, że przebywają w tym samym gospodarstwie. Dopiero gdy pewnego dnia senior rodu, Franciszek Banasiewicz, zszedł do „schronu” dowiedział się, że ukrywa w swoim gospodarstwie przyjaciela.
– Franek! To ja nie wiedział, że u ciebie jestem! – krzyknął Beniamin
Zdaniem Tadeusza, o tym, że Banasiewiczowie ukrywają Żydów, wiedziało albo domyślało się kilka osób. Wiedział o tym Antoni Lenar, brat matki Tadeusza, i kilka osób z jego otoczenia. Tadeusz Banasiewicz wspominał, że nie zawsze byli to ludzie przychylnie usposobieni wobec Żydów, jednak nikt nie wydał ich kryjówki Niemcom.
Co najmniej jeden raz Niemcy przeszukiwali gospodarstwo Banasiewiczów, nigdy jednak nie odkryli kryjówki z przetrzymywanymi Żydami.
Po wycofaniu się Niemców z Przemyśla ukrywane przez rodzinę Banasiewiczów osoby wróciły do miasta, a potem w większości wyemigrowały z kraju.
Maria Reinharz, córka Beniamina Reinharza, Fela Szatner i Janina Ehrenfreund wystąpili do Yad Vashem o nadanie Banasiewiczom tytułu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
17 lipca 1991 roku Yad Vashem uznał Franciszka Banasiewicza, Magdalenę Banasiewicz z d. Lenar, Tadeusza Banasiewicza oraz Marię Jurek z d. Banasiewicz za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
oprac. M. Pietrzak
Zobacz również pełna listę Sprawiedliwych z Przemyśla i okolic
Podobne posty: