Profesor Maria Orwid
– przemyskie korzenie wybitnej postaci
Profesor Maria Orwid (1930-2009) była wybitną postacią polskiej psychiatrii i psychoterapii, znaną i szanowaną nie tylko w kraju, ale także w środowisku europejskich i amerykańskich psychoterapeutów rodzinnych. Dzięki niej w 1978 roku w Krakowie powstała pierwsza w kraju Klinika Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, która pod jej kierunkiem działała do 2000 roku, kiedy przeszła na emeryturę. Jej aktywność w sferze zawodowej szła w parze z działaniami społecznymi. Była członkinią Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, organizowała warsztaty terapeutyczne dla dzieci Holocaustu, nie opuściła żadnego Marszu Tolerancji. Profesor Orwid była osobą niezwykłą – tak mówią w Krakowie, gdzie znali ją przecież najlepiej. Poniżej zamieszczamy krótki szkic o Marii Orwid, w którym wątek dotyczący losów przemyskch Żydów wydaje nam się chyba najważniejszy.
Profesor Maria Orwid (1930-2009) była wybitną postacią polskiej psychiatrii i psychoterapii, znaną i szanowaną nie tylko w kraju, ale także w środowisku europejskich i amerykańskich psychoterapeutów rodzinnych. Dzięki niej w 1978 roku w Krakowie powstała pierwsza w kraju Klinika Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, która pod jej kierunkiem działała do 2000 roku, kiedy przeszła na emeryturę. Jej aktywność w sferze zawodowej szła w parze z działaniami społecznymi. Była członkinią Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie, organizowała warsztaty terapeutyczne dla dzieci Holocaustu, nie opuściła żadnego Marszu Tolerancji. Profesor Orwid była osobą niezwykłą – tak mówią w Krakowie, gdzie znali ją przecież najlepiej. Poniżej zamieszczamy krótki szkic o Marii Orwid, w którym wątek dotyczący losów przemyskch Żydów wydaje nam się chyba najważniejszy.
W rodzinnym Przemyślu
23 lipca 1930 roku w Przemyślu przyszła na świat w zasymilowanej rodzinie żydowskiej Maria Orwid (Maryla Pfeffer). W Przemyślu spędziła większość swojego dzieciństwa, wychowując się w wielopokoleniowej rodzinie. Jej rodzicami byli adwokat Adolf Pfeffer i Klara z Weinstocków.
Babcia Marii ze strony ojca – Sabina, pochodziła z Nowego Sącza. Była osobą nadzwyczaj wykształconą i inteligentną, przy czym miała dość nieznośny charakter, co powodowało, że nikt nie chciał się z nią ożenić. W końcu obawiając się, że stanie się stara panną, wydano ją za Hermana Pffefera – dziadka Marii Orwid. Dziadek Herman, który przybył do Przemyśla w wieku lat piętnastu, skończył jakieś technikum budowlane, choc przez większość zawodowej kariery prowadził malutką miejską trafikę. Dziadkowie najwyraźniej nie pasowali do siebie i babcia Maria, miała ustawiczne poczucie, że popełniła mezalians, wychodząc za stosunkowo mało wykształconego Żyda. Nie wiedzieć skąd (jak sama zaznaczała) urodziła dwóch synów; Adolfa i starszego o dwa lata Maksa. Stryj Maks Pfeffer był, tak jak jego brat, adwokatem i ożenił się z córką znanego i szanowanego w Przemyślu rabina Gedalia Schmelkesa.
„Rodzina mamusi – pisała po latach M. Orwid – należała do bogatego, inteligentnego mieszczaństwa. No, może nie byli tak do końca inteligentni, skoro zabronili córkom zdawać maturę, uznając, że to nie wypada. Uważali, że panny powinny siedzieć w domu, czekać na męża, a potem zajmować się dziećmi.” Dziadek Izydor Weinstock był – jak zaświadcza Pani Profesor – jedną z najważniejszych osób w jej życiu. W wieku dziewiętnastu lat zakochał się na zabój w Rozalii – córce Salomona Schiffa szanowanego i zamożnego obywatela Rzeszowa, właściciela najelegantszego w mieście sklepu jubilerskiego. Wydawać by się mogło, że biedny Weinstokck nie ma szans w ubieganiu się o rękę Rozalii, jednak wszystko potoczyło się pomyślnie i młodzi stworzyli kochające się małżeństwo.
Rodzina Pfefferów mieszkała w centrum Przemyśla przy placu Na Bramie 2.
Po wojnie w tym samym domu zamieszkał wraz z córką Wilhelm Schillinger – jeden z Żydów ukrywających się na u sióstr Podgórskich na ulicy Tatarskiej. Niestety, mało kto z przemyślan kojarzy tego znanego i lubianego technika dentystę jako Żyda właśnie. Wszyscy znali go jako Władysława Orlicza … i za takiego chciał uchodzić chyba aż do śmierci. Schilinger był jednym z nielicznych ocalałych przemyskich Żydów, którzy nie wyjechali z miasta w pierwszych latach po wojnie. Poza nim i córką, wszyscy Żydzi z Tatarskiej wyjechali z Przemyśla w stosunkowo krótkim czasie po zakończeniu wojny. Wyjechały też do Wrocławia siostry Podgórskie. Po pewnym czasie opuściła Polskę również córka W. Schilingera. Jego pierwsza żona zginęła w trakcie Holokaustu. Zaraz po wojnie Schilinger-Orlicz ożenił się powtórnie i jak wielu Żydów w tamtych czasach, wolał wtopić się w otaczające społeczeństwo. Został pochowany na cmentarzu komunalnym w Przemyślu.
Wróćmy jednak do rodziny Marii Orwid. W kamienicy przy placu Na Bramie obok mieszkania znajdowała się pierwsza kancelaria adwokata A. Pfeffera. Adolf Pfeffer urodził się 31 stycznia 1894 w Przemyślu. Zmarł na gruźlicę 17 maja 1943 we Lwowie. Studiował w Krakowie i Lwowie. „Codziennie wieczorem – pisała M. Orwid – prócz sobót, chodziliśmy do dziadków Weinstocków, którzy mieszkali niedaleko naszego domu, przy ul. Mickiewicza 6, w tak zwanej Eisnerówce. […] Wszędzie naokoło mieszkali znajomi babci. W jej domu było zawsze gwarno i miło. Przychodziła cała rodzina i różni przyjaciele.”
Przed wojną mała Maria uczęszczała do żydowskiej szkoły prywatnej działającej na prawach szkoły państwowej. Wraz z nią, do tej samej klasy, uczęszczał również młody Janek Zimmerman, który – tak jak Wilhelm Schilinger – znalazł wraz ze swoją mamą i siostrą schronienie u sióstr Podgórskich na ulicy Tatarskiej. Nauka w szkole była płatna, więc uczęszczać do niej mogły tylko „bystre” dzieci. Chodzili więc do drugiej klasy razem z Marią i Jankiem; Debora Eisner, Rubin Fried, Friedman Izak, Goldman Hilary, Tauba Chana Hoffman, Romana Lanota (pierwsza miłość Janka), Maryla Laub, Salwator Poller, Rachela Schechter i inni. Wojnę przeżyło tylko dwoje … Marysia i Janek.
„Latem 1939 roku – pisze E. Gawron – dziewięcioletnia Maria spędzała wakacje z mamą w Muszynie koło Krynicy. Dramatyczny telefon od ojca i nakaz szybkiego powrotu do Przemyśla przerwał wakacje i zakończył tym samym okres radosnego życia. Wkrótce potem wybuchła II wojna światowa, która dramatycznie zmieniła warunki życia Marii i jej najbliższych. Najgorsze miało jednak dopiero nastąpić.” Zarówno dziadkowie Marii – Weinstockowie, jak i większa część rodziny została wywieziona z przemyskiego getta do obozu zagłady w Bełżcu. Rodzina Pfefferów uciekła z przemyskiego getta tuż przed ostatnią akcją likwidacyjną i ukrywała się na „aryjskich papierach” w sąsiednim Lwowie. W 1943 roku umarł ojciec Marii.
Wykaz członków rodziny Weinstock zamordowanych w obozie zagłady w Bełżcu (wg. Chris Webb, The Belzec Death Camp, Stuttgart 2016)
Krakowski okres życia
„Od tego momentu – pisze E. Gawron – pozostawała pod opieką matki. Kilka miesięcy później, 27 lipca 1944 roku, Lwów został wyzwolony. Już po zakończeniu działań wojennych matka Marii ponownie wyszła za mąż za Daniela Herzhafa, który przyjął nowe nazwisko – Orwid. Na początku 1945 roku Maria z matką i jej nowym mężem przenieśli się do Krakowa, gdzie, podobnie jak wielu innych repatriantów ze Lwowa, zamieszkali początkowo w hotelu Polonia. Panna Orwidówna – została bowiem w tym czasie adoptowana przez „papę Orwida” – kontynuowała przerwaną przez wojnę naukę w krakowskim gimnazjum Urszulanek. Po maturze w 1948 roku zamiast studiować filozofię – jak wcześniej planowała – rozpoczęła za poradą zaprzyjaźnionego z rodziną Stanisława Lema studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego.”
Po ukończeniu studiów medycznych ze specjalizacją w dziedzinie psychiatrii dostała pracę w krakowskiej Klinice Psychiatrycznej prowadzonej przez wybitnego profesora Antoniego Kępińskiego. „Była jedną z pierwszych kobiet zajmujących się w Krakowie psychiatrią, dlatego też – pisze E. Gawron – musiała często udowadniać, że jest wystarczająco dobra i kompetentna, aby pracować w gronie specjalistów. W latach 1959–1964 M. Orwid z prof. Kępińskim stworzyli tak zwany program oświęcimski, który dotyczył badań nad psychicznymi skutkami wojennych przeżyć obozowych byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Program ten był jednym z pierwszych opracowań na świecie, dotyczących traumy poobozowej. Maria Orwid prowadziła również badania nad drugim i trzecim pokoleniem polskich Żydów, których rodzice w czasie II wojny światowej przebywali w gettach, w obozach lub w ukryciu.”
Na krótko przed swoją śmiercią udało się Marii Orwid doprowadzić do przyznania Medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata nieżyjącej już pani Teofili Kic z Przemyśla (ur.1887), która ukrywała młodą Marię i jej matkę, gdy te uciekły z przemyskiego getta.
Od 2021 roku ma Maria Orwid w Krakowie ulicę swojego imienia. Ulicę i park swojego imienia ma również w Krakowie – Henryk Jordan. Choć oboje „krakusów” dzieli prawie 90 lat różnicy, to jedno ich łączy – oboje urodzili się 22 lipca w Przemyślu. Inne czasy, inne światy, inna ludzka pamięć. I choć bywa, że w Przemyślu niejako z dumą wspomina się „związki” Henryka Jordana z miastem, to zupełnie przemilcza się okoliczność, że gdy umarł, to – w przeciwieństwie do Krakowa i Lwowa – nikt tego faktu nawet nie odnotował. W czasie gdy w Krakowie na uroczystościach pogrzebowych zebrały się tłumy, aby uczestniczyć w ostatniej drodze powszechnie lubianego i podziwianego Profesora Jordana … przemyska prasa o tym fakcie nawet się nie zająknęła. Trzeba jednak przyznać, że z pamięcią o postaci Pani Profesor jest już w Przemyślu znacznie lepiej.
M. Pietrzak
Pozostałe posty dotyczące znanych postaci: