O powstańcach, szpitalu żydowskim
i Mieczysławie Pawlikowskim
.
(styczeń 1904 roku)
W ramach cyklu materiałów pt. OBRAZKI Z MIASTA, sięgamy dzisiaj do notatek prasowych ze stycznia 1904 roku. Choć dostępna prasa przemyska z tego roku jest nadzwyczaj uboga, to dzięki pomocy dwóch lwowskich tytułów udało się nam jakoś zrekonstruować obraz Przemyśla z tego okresu. Wyszło przy tym na jaw, że „Echo Przemyskie” zupełnie po macoszemu potraktowało temat śmierci Mieczysława Pawlikowskiego. To z kolei, spowodowało, że musieliśmy sięgnąć do kilku numerów prasy lwowskiej z grudnia 1903. Mamy nadzieję, że nikt nam z tego powodu pretensji czynić nie będzie.
Mniej balujmy, a więcej pamiętajmy o ojczyźnie !!!
W styczniu 1904 roku, niemal „tradycyjnie”, Przemyśl obchodził rocznicę Powstania Styczniowego. W zasadzie trzeba powiedzieć, że powinien obchodzić, gdyż powodów do zadowolenia z obchodów raczej nie było. W prasie przemyskiej ukazała się wprawdzie jedna notatka na powyższy temat, ale i ona traktowała krótko li tylko o uroczystej mszy u Franciszkanów. Nie wspomniano o innych okolicznościowych wydarzeniach, gdyż jak dowiadujemy się z lwowskiego „Wieku Nowego”, po prostu nie za bardzo było o czym wspominać.
„Rocznicę powstania styczniowego – pisała lwowska gazeta w numerze 775 – obchodziło przed kilkoma dniami Koło Pań Towarzystwa szkoły ludowej, przez urządzenie odczytu o powstaniu, który wygłosił p. Władysław Tarnawski. Nadto staraniem tegoż Towarzystwa odprawionem zostało żałobne nabożeństwo za poległych, w kościele 00. Franciszkanów. Z ubolewaniem podnieść należy, że kościół wypełniła jedynie młódź szkolna obojga płci, brak zaś było publiczności polskiej, z której zjawiło się tylko koło kilkadziesiąt pań.
Z ubolewaniem też podnieść należy, że inne Towarzystwa przemyskie patryotyczne nie przysłały na owo nabożeństwo swej delegacyi, a co najsmutniejsze, że zbyt zajęte karnawałem, nie urządziły ni wieczorków, ni poranków, ni też odczytów ku uczczeniu rocznicy. Smutny to, bardzo smutny objaw.
Za to pełno balów i wieczorków tanecznych. Bal pocztowców, bal „Gwiazdy”, bal na dochód bursy polskiej, reduta na dochód przytuliska „Brata Alberta“, reduta kolejarzy, bal starych kawalerów, bal młodych kawalerów, brak jeszcze balu dzieci. Gdyby chciano o każdym pisać i wyliczać te, które się już odbyły i te, co się jeszcze w tym trzech tygodniowym okresie karnawałowym odbędą, to potrzeba by zapełnić tymi balami kilka szpalt. Nie chcę się bawić w moralizatora – pisał na koniec autor materiału – nie twierdzę, że rozrywka jest niepotrzebną, ale muszę zaznaczyć, że jeżeli się pamięta o rozrywce, to nie powinno się zapominać o obowiązkach narodowych i o tych, którzy krew przelali w obronie wolności, którzy chcieli lepszej przyszłości dla całego narodu polskiego. Mniej balujmy, a więcej pamiętajmy o ojczyźnie.” (1)

Przypomnienie, w tym miejscu rocznicy Powstania Styczniowego, które w Przemyślu w 1904 roku przeszło bez echa, jest o tyle zasadne, że niespełna miesiąc wcześniej zmarł w Krakowie (23 grudnia 1903 r.), jeden z jej uczestników, właściciel Medyki – Mieczysław Pawlikowski. O śmierci M. Pawlikowskiego, tak jak o rocznicy powstania, „Echo Przemyskie” nie rozpisywało się zbyt wiele.
Fundacja szpitala żydowskiego
O tym co działo się w Przemyślu donosiła również inna lwowska gazeta, tj. „Kurjer Lwowski”. Wśród kilku mniej lub bardziej znaczących faktów pominęła jednak wiadomość, którą odnotowało zarówno „Echo Przemyskie”, jak i cytowany wcześniej „Wiek Nowy”. Sprawa zaś dotyczyła fundacji szpitala żydowskiego w Przemyślu. I tutaj również musimy przytoczyć fragment z cytowanej już gazety lwowskiej, która sprawę fundacji szpitala opisała dość wyczerpująco.
„Izraelicka gmina wyznaniowa w naszem mieście – pisała gazeta – dotychczas nie miała swego szpitala, bo szpitalem nie można nazwać rodzaju przytuliska dla kilkunastu ludzi. Obecnie gmina izraelicka będzie mieć już szpital, najpóźniej za kilka miesięcy, lecz nie dzięki swej gospodarce i zabiegom, ale dzięki temu, że znalazł się człowiek w rodzaju lwowskiego a znanego milionera p. Lazarusa. Jest nim p. Eliasz Hirt, który za własne fundusze w wysokości 80 tysięcy koron, nabywa realność pp. Tobmasów w ul. Glinianej i darowuje ją gminie izraelickiej pod warunkiem, że w podarowanym budynku mieścić się będzie tylko szpital izraelicki i nosić będzie nazwę fundacyi Eliasza Hirta. Ma się rozumieć, że gmina izraelicka się na to zgodziła i w darowanej kamienicy, która nadaje się na szpital, kosztem kilkunastu tysięcy przeprowadzi adaptacye. Na przeróbki gmina ma już pieniądze w wysokości 20 tysięcy koron, zapisane legatem przez bł. p. Leę Schwarc, idzie tylko o to, by wyszukała fundusze na wewnętrzne urządzenie i nad tem już teraz powinna się zastanowić.” (2)

Pawilon główny szpitala. Ilustracja pochodzi z publikacji „Szpital Żydowskiego w Przemyślu (księga jubileuszowa)”, Przemyśl 1935

Pieczątka szpitala w j. niemieckim. Ilustracja pochodzi z publikacji „Szpital Żydowskiego w Przemyślu (księga jubileuszowa)”, Przemyśl 1935
Niestety zapowiadane przez „Wiek Nowy” kilka miesięcy, zamieniło się w okres znacznie dłuższy i nowy izraelicki szpital w Przemyślu został otwarty uroczyście 30 stycznia 1907 roku. Między czasie, w czerwcu 1906 roku zmarł, nie doczekawszy się otwarcia szpitala, jego fundator – Eliasz Hirt. Sam szpital, jeszcze przed jego otwarciem, wzbudzał w części publiczności nieprzychylne komentarze. „Echo Przemyskie” z czerwca 1906 roku stawiało pod znakiem zapytania sensowność umieszczenia szpitala przy ulicy Basztowej. “Jest to – pisała gazeta – dzielnica bardzo ładna, gdzie mieszkają setki młodzieży gimnazyalnej w ruskiej bursie, polskim proseminaryum I ruskim internacie. Prócz tego niedługo rozpocznie rząd budować seminaryum duchowne obrz. gr.kat. – i to wszystko w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala izraelickiego. (…) Jeśliby się temu wszystkiemu dobrze przypatrzeć, to miejsce powyższe najmniej może nadaje się na szpital. Stały brak wody w okolicy, w szpitalu wprawdzie zaprowadzono wodociągi, które wobec tego będą musiały spoczywać, zły dojazd, górzysty teren, w pobliżu ogród do zabawy dla młodzieży gimn. z ruskiej bursy, a więc o spokoju i ciszy, tak potrzebnej dla chorych ani mowy, dodajmy do tego w zimie zaspy i nadzwyczaj ostre wiatry – budynek stoi na samym cyplu, na górze – wszystko to razem wzięte zupełnie nie stanowi warunków odpowiednich na pomieszczenia szpitalne. Tymczasem rzecz ta jest jakby ukończona. Magistrat wybudował kanał, przeprowadzono i założono telefony, wykończono budynek wewnątrz i zewnątrz i jak chodzą wieści, szpital nawet już otwarto.“ (3) Cóż, z tym otwarciem redaktorzy trochę przesadzili. Widocznie nikogo za język nie pociągnęli, jak zwykle w tematach dotyczących żydowskiej społeczności miasta, opierali się na plotkach.
Póki co jednak, jesteśmy w roku 1904, w którym dopiero zamysł szpitala się zrodził, a prasa donosiła również o innych „wydarzeniach”.
Młoda stręczycielka i nowa kurtyna
Jak donosiło “Echo Przemyskie” poza burdami żołnierskimi, o których traktował również „Kurjer Lwowski” [patrz obok: dwie kolumny z (4) i (5)] spore zgorszenie spowodowało w Przemyślu aresztowanie niejakiej Eleonory Pazowskiej, córki “byłego profesora c.i k. Sądu garnizonowego”. Dziewczę to, liczące zaledwie lat 16. trudniło się “stręczycielstwem do nierządu”, wyszukując dziewczęta od 12 do 15 roku życia, które prowadziła następnie do “rozmaitych Panów”, za co otrzymywała sowitą zapłatę. Dodatkowo młoda Paznowska pobierała haracz od samych dziewcząt, co było już rozbojem w biały dzień. Prowadzący sprawę komisarz policji zapewnił, że dojdzie do kompromitacji wielu zacnych osobistości, gdy będą oni musieli stanąć w tej sprawie przed obliczem sądu. (6)
Nie wspomniał również “Kurjer Lwowski” o nowej kurtynie w Towarzystwie im. Kościuszki w Przemyślu. Której opisowi “Echo Przemyskie” poświęciło niemal całą jedną kolumnę. “Towarzystwo rzemieślniczej młodzieży im. Kościuszki w naszem mieście – pisała gazeta – otrzymało w ostatnich czasach cenny nadzwyczaj i piękny dar – w postaci nowej kurtyny do sceny własnej, urządzonej w sali wielkiej, w domu św. Józefa przy Grodzkiej ulicy. Twórcą i ofiarodawcą kurtyny jest WP. Tadeusz Popiel, artysta malarz, który korzystając z wolnych chwil, jakie mu pozostawały po pracy w katedrze tutejszej, poświęcił je na wykonanie dzieła pięknego i na spełnienie czynu wielkiej i szlachetnej ofiarności. Kurtyna jego bowiem, to dzieło sztuki, prawdziwie piękne, tak co do swej treści, jak i co do wykonania, (…). “ (7)
Chętnych do zaznajomienia się z całym opisem dzieła artysty T. Popiela odsyłamy bezpośrednio do źródła tj. do numeru „Echa Przemyskiego”. My, na koniec przeglądu styczniowej prasy z 1904 roku, musimy jeszcze podjąć temat pogrzebów dwóch szacownych osobistości i informacjach jakie na ten temat zawierała prasa przemyska.
Oswald Blumfeld i Mieczysław Pawlikowski
W numerze z 8 stycznia 1904 roku, “Kurjer Lwowski” zamieścił informację, o mającym miejsce kilka dni wcześniej w Przemyślu (poniedziałek 4 stycznia) pogrzebie tutejszego adwokata – dr Oswalda Blumfelda. Widocznie była to znacząca postać, skoro na pogrzebie zjawili się obok członków miejscowej palestry, przedstawiciele sądów i rady miejskiej. “Jeszcze przed dwoma tygodniami – pisała gazeta – brał udział w obradach rady miejskiej, a już następnego dnia zaniemógł, z powodu zgryzot spowodowanych utratą majątku niewielkiego a włożonego w przedsiębiorstwo browarniane, które upadło”. (5) O pogrzebie dr O. Blumfelda, nie wspomina ani słowem “Echo Przemyśla”, choć adwokat był członkiem miejscowej rady miejskiej. Nie dowiadujemy się również nic o samej postaci. Można się tylko domyślać, że redaktorom przemyskiego dziennika, nie było poręcznie wspominać o adwokacie, który był Żydem. Zdumienie budzi jednak fakt, że przemyska gazeta poświęciła śmierci i pogrzebowi Mieczysława Pawlikowskiego z Medyki zaledwie jeden marny akapit. (8) Jakże inaczej ma się sprawa gdy zaglądniemy do numerów grudniowych “Kurjera Lwowskiego”. Znajdziemy tam nie tylko relacje z przygotowań do pogrzebu, sporej wielkości opis właściciela Medyki, ale również wspomnienia o nim. Wszystko to zawarte w bodaj ośmiu numerach lwowskiej gazety !!!
Mieczysław Pawlikowski zmarł przed południem 23 grudnia 1903 roku w Krakowie. Jego ciało zostało przewiezione do Medyki, gdzie 28 grudnia, w godzinach południowych, odbył się pogrzeb. Poniżej zamieszczamy notatkę o zmarłym, która ukazała się w grudniowym numerze „Kurjera Lwowskiego”. (9)
Opr. M. Pietrzak
Skan można POWIĘKSZYĆ !!!
Literatura:
-
„Wiek Nowy” nr. 775/1904 z dnia 28. stycznia 1904
-
„Wiek Nowy” nr. 771/1904 z dnia 23. stycznia 1904
-
„Echo Przemyskie” nr. 45/1906
-
„Kurjer Lwowski” nr. 5/1904 z dnia 5. stycznia 1904
-
„Kurjer Lwowski” nr. 8/1904 z dnia 8. stycznia 1904
-
„Echo Przemyskie” nr. 10/1904
-
„Echo Przemyskie” nr. 7/1904
-
„Echo Przemyskie” nr. 1/1904 z dnia 31. grudnia 1903
-
„Kurjer Lwowski” nr. 356/1903 z dnia 24. grudnia 1903
OBRAZKI Z MIASTA: pozostałe posty