Ciekawe miejsca
Klasztor Dominikanek w Przemyślu
i porwanie siostry Felicji
Budynek przy ulicy Grodzkiej, mieszczący obecnie przemyską bibliotekę, a wcześniej Garnizonowy Klub Oficerski, posiada historię całkiem bogatą. Z czasów nie tak bardzo odległych, bo w naszym stuleciu, zasłynął z tego, że gościł „za Austrii” cesarza Franciszka Józefa, a w 1915 roku cara Mikołaja II, który w gmachu tym dekorował swych żołnierzy i oficerów za zdobycie Przemyśla.

Pierwotnie budynek ten miał zupełnie inne przeznaczenie. Mieścił się tutaj, przez ponad półtora stulecia, klasztor Sióstr Dominikanek. Sam budynek powstał około 1620 roku, a w 1782 roku nastąpiła kasata zakonu Dominikanek. Zanim jednak to się stało, miało tutaj miejsce wydarzenie, o którym głośno było w ówczesnej Rzeczypospolitej szlacheckiej. Sprawa dotyczyła porwania niejakiej Eleonory Szczawińskiej, nowicjuszki dominikańskiej, przez jej krewkiego szlachcica Samuela Kurdwanowskiego.
Chorążanka wyszogrodzka Eleonora Szczawińska jako półsierota (jej matka wyszła powtórnie za mąż) mieszkała w przemyskim klasztorze dominikanek pod opieką wdowy po Marcinie Krasickim, staroście przemyskim. Stąd została „porwana” i uwiedziona. Całą tę historię barwnie przedstawił, korzystając z bogatych źródeł archiwalnych, Władysław Łoziński w swoim dziele pt. „Prawem i Lewem”, a do potrzeb współczesnego czytelnika dostosował ją onegdaj Jan Różański.
Przytaczamy niżej tą opowieść jako poprzedzającą krótki rys historyczny na temat samych Dominikanek.
***
Rzecz działa się w listopadzie roku 1634 . W klasztorze Dominikanek przemyskich od 3 lat przebywała chorążanka wyszogrodzka Eleonora Szczawińska, występująca pod imieniem siostry Felicji. Była sierota po ojcu, a do klasztoru jako osoba świecka wstąpiła tuż po powtórnym zamążpójściu matki, zniechęcona nowymi warunkami domowymi. Po upływie lat, ze względów spadkowych, namawiana przez matkę i braci zdecydowała się pozostać zakonnicą. Końcem 1634 roku Felicja kończyła nowicjat i w lutym następnego roku miała odbyć uroczysty akt obłóczyn, gdy wydarzyło się coś, co miało później przynieść daleko idące skutki.
Siostrę Felicję oprócz z rzadka odwiedzającej matki, a prawie nigdy braci, od pewnego czasu odwiedzał też w klasztorze rozmiłowany w niej młody szlachcic Samuel Kurdwanowski. Zwróciła jego uwagę swą urodą, a będąc przedsiębiorczym młodzieńcem postarał się o widzenie się z nią, przedstawiając się przełożonym klasztoru jako brat siostry Felicji. O czym młodzi rozmawiali, do czego dążyli opowiedzą nam wydarzenia zaszłe nocą 12 listopada owego roku.

Samuel Kurdwanowski korzystając z ciemności, przeskakuje mur okalający klasztor od strony Sanu, podkrada się pod okno celi. Na umówiony znak uprzedzona o wizycie chorążanka wyszła z klasztoru, przy pomocy wtajemniczonej w ich sprawy siostry probantki. Oboje poszli do pobliskiej klasztornej stajni, gdzie na siostrę Felicję czekała elegancka damska toaleta. Przebraną chorążankę zaprowadził Kurdwanowski do swego mieszkania nieopodal klasztoru, w którym czekali już na młodych ksiądz i kilku świadków.
Przy zaimprowizowanym ołtarzu ksiądz udzielił im ślubu, po czym goście pożegnani bez tradycyjnej uczy weselnej odeszli, a młoda para pozostała sama aż „do jutrzni”. Nad ranem chorążanka przebrana z powrotem w habit zakonny cichcem powróciła do klasztoru. Nocne wydarzenie na razie pozostało tajemnicą kilku zaledwie osób.
Nadszedł luty 1635 roku. Do Przemyśla zjechała matka chorążanki, bracia i cała rodzina celem wzięcia udziału w uroczystym akcie obłóczyn siostry Felicji. Uważając, że już czas wystąpić, Kurdwanowski począł jawnie wszędzie rozgłaszać, że siostra Felicja jest jego legalną, poślubioną żoną i że nie wolno jej składać w takim przypadku przysięgi zakonnej. Widząc jednak, że to nie pomaga i matka z braćmi wraz z władzą klasztorną usilnie dążą do aktu obłóczyn i już przystąpili do przystrajania kościoła na tę uroczystość, posłał do klasztoru ten sam kobierzec, na którym brali ślub, by „siostra Felicja” uległa woli matki złożyła i na nim śluby zakonne. Na nic się jednak ta demonstracja zdała. Matka i przełożeni klasztoru uznali tamten ślub nieważnym, gdyż brany był pokątnie i po świętokradzku.


Obłóczyny odbyły się uroczyście w zaplanowanym terminie, a chorążanka pozostała mniszką. Zakochany szlachcic nie dał jednak za wygraną. Postanowił odczekać pewien okres czasu celem uspokojenia opinii, a potem przystąpił do działania.
Od czasu obłóczyn minęło siedem miesięcy. W nocy 1 sierpnia 1635 r. Kurdwanowski ponownie dostaje się na teren klasztoru, skąd bez specjalnych trudności porywa uprzedzoną o tym, co ma nastąpić – żonę i chowa ją na noc u swego przyjaciela. Następnego dnia, przebraną w męskie szaty, przewozi łodzią przez San do czekającej na drugi brzegu karety.
Matka i bracia chorążanki po odkryciu porwania, którego po tak długim czasie nigdy by się nie spodziewali, prawdopodobnie wyłącznie z przyczyn spadkowych, poruszyli wszystkie możliwe władze, by pozwać przed sąd Kurdwanowskiego. Sprawa oparła się o trybunał, który przekazał śledztwo i sprawę sądom konsystorskim w Przemyślu. Jednakże biskup Andrzej Szołdowski zaniechał wszelkich dochodzeń, co spowodowało protesty matki chorążanki przeciw niemu. Zarzucała mu, „że ani na jej prośby i nalegania oraz w oparciu dekret trybunalski sam nie przyjeżdża z Brzozowa „na inkwizycję”, ani w tym celu nie chce delegować żadnego prałata.”
Nie znamy dokładnie dalszych losów Kurdwanowskiego i jego żony, mniszki Felicji. Wnosić jednakowoż możemy, że chorążanka dochodziła swych spraw spadkowych i żyła ze swym mężem długo i szczęśliwie.
Jan Różański (Życie Przemyskie nr. 8 / 1967 r.)
***
Przemyskie Dominikanki
W Polsce pierwsze zakony Dominikanek założono pod koniec XIII w. w Poznaniu. W Przemyślu inicjatorką utworzenia zakonu Sióstr Dominikanek była pochodząca z ziemi przemyskiej Agnieszka Dobrostańska, która wstąpiła w 1585 r. do krakowskiego zakonu Dominikanek. W zakonie przybrała imię siostry Magdaleny. W 1590 r. Dobrostańska uzyskała zgodę na założenie nowego domu zakonnego, którego uposażenie miały stanowić dobra ziemskie nabyte od krewnego – Macieja Wołkowicza, a znajdujące się tu, gdzie dziś położony jest Kruhel Mały. Sam zakon miał powstać w Przemyślu.

Faktyczne działanie Dominikanek w mieście zaczęło się od 8 maja 1595 r., kiedy do Przemyśla przeniosła się Magdalena Dobrostańska i s. Jadwiga Tarłówna. Zakonnice zamieszkały w kamienicy należącej do Dominikanów i uczęszczały do ich świątyni. Wiele lat musiało upłynąć, by marzenia o własnym budynku klasztornym mogły się spełnić. Nie jest znany termin, kiedy zakonnice weszły w posiadanie parceli przy ulicy Grodzkiej. Można wnosić, że teren ten był w ich posiadaniu w 1609 r., bo wtedy ojcowie Dominikanie wznosić zaczęli mur oddzielający własny klasztor od żeńskiego. W tym też czasie musiała rozpocząć się budowa własnego domu przez zakonnice. Około 1620 r. udało się zakonnicom dokończyć budowę klasztoru i najprawdopodobniej od tego roku mogły rozpocząć życie klauzurowe. W taki to sposób powstał pierwszy w Przemyślu a drugi w diecezji przemyskiej (po Jezuitach w Jarosławiu) klasztor kontrreformacyjny.
Przez całą połowę XVII w. Dominikanki nie miały własnego kościoła tylko kaplicę wewnątrz konwentu. Nie mogąc sobie poradzić z prowadzeniem na Kruhelu Małym folwarku, w 1651 r. odstąpiły go Dominikanom. Zapis żony Mikołaja Ossolińskiego z 1648 r., która u sióstr znalazła schronienie przed mężem, datki okolicznej szlachty i mieszczaństwa, złożyły się na fundusz budowy świątyni. Dopiero w kwietniu 1664 r. nastąpiło poświęcenie kamienia węgielnego. Kościół skromny z dwoma zakrystiami, kryptą grobową powstał w ciągu dwu lat. Zabrakło zakonnicom środków na dokończenie jego wyposażenia. Dopiero 23 marca 1693 r. konsekracji kościoła dokonał przemyski biskup sufragan – Ludwik Bartłomiej Załuski.
Za czasów zaborów dekretem cesarza Józefa II klasztor skasowano, dobra zakonne zagarnięto, kościół rozebrano. W budynku klasztornym urządzono szpital dla załogi wojskowej w Przemyślu. W 1890 r. po wybudowaniu szpitala wojskowego przy ul. Słowackiego budynek przeznaczono na kasyno wojskowe. Bywali w nim następcy tronu monarchii austriackiej i sam cesarz wizytujący garnizon twierdzy. W budynku tym z okazji poddania się Rosjanom Twierdzy Przemyśl w 1915 r. odbyło się wystawne przyjęcie z udziałem cara Mikołaja II. We wrześniu 1939 r. z budynku kasyna korzystał sztab dowództwa wojsk polskich grupy operacyjnej „Południe”.
Opr. na podst. Marian Wiglusz, Ryszard Jóźwik
Śladami Sióstr Dominikanek w Przemyślu
(Niedziela przemyska 36/2000 r.)
Ciekawe miejsca – pozostałe posty: