Infamiści i banici
czyli polska szlachta wyjęta spod prawa *
Marcin Duma
W systemie prawnym Rzeczypospolitej Obojga Narodów infamia była jedną z najcięższych kar, jaką stosowano wobec szlachty za rozboje, kradzieże, gwałty, morderstwa. Szlachcic, który otrzymał karę infamii tracił dobre imię, cześć, nie mógł sprawować żadnej funkcji publicznej, zostawał wyjęty spod prawa. Infamia skazywała na śmierć cywilną, moralną i fizyczną, wyrzucała ze społeczeństwa. (…) Z powodu dwuznaczności przepisów ówczesnego prawa, skazani na infamię nie do końca obawiali się swojej sytuacji. Nie mając nic do stracenia, stawali się postrachem wśród społeczeństwa. Z czasem w XVI wieku obok infamii wprowadzono karę banicji. Skazany zwany banitą także podlegał wyrokowi śmierci, to jednak w tym przypadku państwo nie nagradzało zabójcy. Ponadto jeśli starosta schwytał takiego skazańca, musiał osadzić go w wieży zamku i nie mógł wykonać na nim wyroku śmierci bez specjalnego pozwolenia króla. Skutkiem banicji była utrata praw cywilnych i politycznych, ale winowajca nie tracił czci. Obie te kary a także ich zawiły zapis prawny nie odstraszały najbardziej awanturniczych i pieniackich charakterów wśród stanu szlacheckiego. Potwierdzają to licznie zachowane dokumenty sądowe oraz opisy najazdów, pojedynków, napadów (…).
Sprawa Zborowskiego
Rzeczpospolita XVI i XVII wieku była areną prywatnych porachunków sąsiedzkich i rodzinnych. Z całą pewnością na takie a nie inne zachowanie się szlachty wpływała jej pozycja wśród innych stanów Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Wynikała ona głównie z przywilejów i płynących z nich korzyści, co dawało szlachcie możliwość wpływu na politykę wewnętrzną i zewnętrzną państwa. Do tego dochodziło ograniczenie władzy monarszej oraz dysponowanie znacznymi środkami finansowymi. Ponadto u wielu przedstawicieli tego stanu uzewnętrzniały się negatywne cechy charakteru, które niestety dominowały, a tym samym przyczyniały się z powodu braku rozwagi i opamiętania do konfliktu z prawem.(…)
W tym miejscu należy przytoczyć najbardziej znany przypadek, który po części wiąże się z ziemią przemyską. Postacią pierwszoplanową tego wydarzenia był Samuel Zborowski rotmistrz królewski, który brał udział w turnieju rycerskim z okazji uroczystości koronacyjnych Henryka Walezego na Wawelu w 1574 roku. Wdał się on w bójkę z Janem Tęczyńskim kasztelanem wojnickim. Powodem był afront, jaki spotkał Zborowskiego ze strony sługi Tęczyńskiego, który wyzwał go na pojedynek. Zborowski długo nie czekał i zaproszenie skierował do Tęczyńskiego. Ten choć się zgodził, nie chciał krzyżować kopii i pod pretekstem pójścia po broń, kazał na siebie czekać. Zdenerwowany wyczekiwaniem Zborowski kiedy ujrzał niedoszłego przeciwnika, ruszył w jego kierunku i zamachnął się czekanem, ale w tym momencie na ratunek Tęczyńskiemu wmieszał się Andrzej Wapowski – kasztelan przemyski. Niestety cios przeznaczony dla Tęczyńskiego trafił w głowę Wapowskiego, który zmarł na miejscu. Widząc co się stało, Tęczyński udał się na skargę do króla, a Zborowski tymczasem zbiegł.
Sprawa o zabójstwo toczyła się przed sądem królewskim bez oskarżonego. Ostatecznie zapadł wyrok skazujący Zborowskiego na banicję i utratę majątku. Pojmany w Piekarach u swojej siostrzenicy przez kanclerza Jana Zamoyskiego, został stracony świtem 26 maja 1584 roku na dziedzińcu zamku wawelskiego. (…)
Samuel Bolestraszycki
Mówiąc o ziemi przemyskiej, nie można pominąć rodu Bolestraszyckich, który znany był z różnowierstwa. Z pięciu braci: Jan, Samuel i Krzysztof byli protestantami, natomiast Erazm i Piotr katolikami. To właśnie na tle religijnym miało dojść w przyszłości do największych tragedii w tej rodzinie. Na plan pierwszy z pośród braci wysunął się Samuel Bolestraszycki, który żarliwie trwał przy swojej wierze i postanowił w 1627 roku przełożyć i wydać drukiem dzieło Piotra de Moulin Heraclite on de la vanitate et la misere de la vie humaine. Pozwany przez władze duchowne przed trybunał, skazany został na sześć miesięcy wieży i zapłacenie dwustu grzywien, a wydrukowane dzieło spalono publicznie na rynku przemyskim wśród odgłosu dzwonów ratuszowych.
Nie był to koniec problemów Samuela Bolestraszyckiego. Różnice religijne doprowadziły do kłótni wśród braci, którą zapoczątkowała śmierć Jana i jego małżonki Anny Pstrokońskiej, którzy pozostawili po sobie trzy córki. Opiekę nad nimi przejął Krzysztof, ożeniony z Joanną Wilamówną. Przeciwko takiemu rozwiązaniu był Piotr – podczaszy przemyski, gorliwy katolik, który najechał zbrojnie Bolestraszyce i przejął opiekę nad nimi, chcąc bratanice nawrócić na katolicyzm. W odwecie Samuel i Krzysztof postanowili wyrzucić Piotra, a o pomoc poprosili szwagrów także protestantów Jana i Krzysztofa Wilamów. Nocą opanowali oni majątek w Bolestraszycach i siłą odebrali Piotrowi i jego żonie córki nieżyjącego brata. Sprawa trafiła przed trybunał, uczestnicy nocnego najazdu zostali skazani na sześć tygodni wieży i sto grzywien. Nie był to koniec sprawy. Piotr Bolestraszycki postanowił zemścić się na bracie Samuelu. Powrócił do sprawy wydanego dwadzieścia lat wcześniej Heraklita, niezapłacenia przez brata kary pieniężnej i nieodsiedzenia kary wieży. Wyrok, jaki otrzymał Samuel, brzmiał infamia. W trakcie swojego życia otrzymał on jeszcze dwukrotnie taki wyrok, za nadużycia wobec poddanych chłopów i za zabicie woźnego w 1645 roku. Dopiero konstytucja sejmowa z roku 1649 oczyściła go z win.
Infamiści wśród Fredrów i Krasickich
Bez wyroku infamii nie pozostała też znana w ziemi przemyskiej rodzina Fredrów. (…) Aleksander – podczaszy przemyski, Walenty – podczaszy bełski, syn jego Stanisław – podstoli podolski, Karol – starosta krośnieński, każdy miał problem z prawem z powodu samowoli, buty czy pieniactwa. (…) Aleksander za zbrojny najazd i brutalne znieważenie Reginy z Sienińskich Sędzickiej otrzymał dekret infamii i banicji. Stanisław, mszcząc się za najazd dokonany przez Kazimierza Gumowskiego na jego siostrę w Tuczempach, napadł na Gumowskiego w gospodzie w Jarosławiu i zamordował go strzałem z muszkietu. Następnie skazany na infamię i banicję ukrywał się w obawie przed egzekucją.
Piętno infamii i banicji nie ominęło jednego z najświetniejszych i najzamożniejszych rodów, jakim byli Krasiccy. Najbardziej znanym przedstawicielem tej rodziny był Marcin Krasicki starosta przemyski, wojewoda podolski, właściciel Krasiczyna. Kiedy on pilnował porządku i stanowił prawo, jego brat Jerzy Krasicki starosta doliński był daleki od takich postaw. Życie Jerzemu upłynęło na bezustannej wojnie z rodziną, sąsiadami, dzierżawcami, urzędnikami, z królem, biskupem. Łoziński podaje w Prawem i lewem , że w aktach grodzkich osoba Jerzego występowała bardzo często i to przez kilkadziesiąt lat. Odnotowano w nich jego wybryki, protesty, pozwy, mandaty królewskie, dekrety trybunalskie. Tych, z którymi był skłócony i wrogo nastawiony więził w lochach zamku dubieckiego, który był jego własnością. W 1640 roku miał zasądzonych razem dwadzieścia trzy infamie i banicje, ale to mu nie przeszkadzało w prowadzeniu swoich prywatnych wojen. Zmarł w 1645 uznany wcześniej za chorego psychicznie.
Jan Nepomucen Lewicki, Ubiory szlachty
(Album polonais, po 1830, litografia z kolekcji Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie)
Jak wynika z powyższych przykładów nawet najsroższa kara, jaką była infamia, nie odstraszała od popełniania najgorszych zbrodni. Może przyczyna tak nagminnego łamania prawa wiązała się z brakiem silnej władzy i konsekwentnie wykonywanych sankcji karnych. (…) Z jednej strony ziemia przemyska słynęła z najświetniejszych i najstarszych rodów szlacheckich, natomiast z drugiej tereny te osławione były w całej Polsce z szalonych wybryków i tragicznych zajść. Najtrafniej ujął to Władysław Łoziński: Nigdzie nie było tyle wojen prywatnych co w tej ziemi, nie ma też w tej części Polski prawie ani jednej znakomitszej rodziny, w której by nie przychodziło do namiętnych zwad do katastrof, do zajść tragicznych, nie ma prawie ani jednej, która by nie miała w swym łonie zuchwałego buntownika przeciw prawu i porządkowi społecznemu, a w każdym domu kryje się szkielet w szafie.
* Poniższy tekst jest skróconą wersją artykułu Marcina Dumy pt. Infamiści i banici, który ukazał się w „Naszym Przemyślu” w nr 2/2013
Poniżej link do wszystkich
dotychczas opublikowanych materiałów:
Portal Przemyskie Historie.pl stara się przybliżać mieszkańcom Przemyśla historię ich pięknego miasta i regionu. Jeśli choć trochę podoba Ci się to co robimy;
CZASY I RZECZPOSPOLITEJ: pozostałe posty