Okruchy pamięci / Przemyskie okolice
Dwa wspomnienia z krótkiej historii
murowanej cerkwi w Birczy
Stały onegdaj w Birczy dwie greckokatolickie cerkwie. Starsza, drewniana, pochodziła z 1728 roku. Młodsza była budowlą imponującą. Murowana, potężna, z nakrytą centralną kopułą. Miała zastąpić starą drewnianą cerkiew, która ostatecznie została rozebrana w 1948 roku. Budowę nowej rozpoczęto w grubo przed wojną, w 1924 roku, przy wjeździe do miasteczka od strony zachodniej. Miejsce to nie było dogodne do budowy, bowiem zalewały je wody Stupnicy podczas powodzi, ale był to jedyny tren, którym dysponowała parafia.
Tak wspominali budowę nowej cerkwi i późniejsze jej losy wspominają świadkowie tamtych dni:
„Przyszło nam robić wykopy i bić fundamenty o głębokości 5 do 6 metrów, aby dostać się do twardego gruntu. Woda z obecnego koryta rzeki zaczęła podsączać się spodem do zrobionych wykopów, aż musieliśmy je osłonić żelbetonową ławą, na którą zużyto 5 wagonów cementu, który trzeba było sprowadzać z Przemyśla konnymi wozami. W okolicy nie było cegielni. Musieliśmy zbudować specjalne polowe cegielnie, do których trzeba było dostarczać drewno na opał, a i cegłę na plac budowy trzeba było wozić mizernymi konnymi zaprzęgami. Wszystkie te prace i nadzór nad budową odbywały się pod moim bezpośrednim nadzorem. Dnia 21 września 1925 roku odbyło się poświęcenie fundamentów nowej cerkwi. Poświęcenia dokonał sam przemyski władyka kir Jozafat Kocyłowski. […] Plany budowy wykonał inżynier Ewhen Nahirnyj* z Lwowa. Cerkiew miała być długa i szeroka na 32 metry, a jej wysokość sięgać miała 36 metrów, zaprojektowana była w stylu bizantyjskim. Budowa trwała, pośród różnych przeciwności, od 1924 r. do 1939 r. W 1939 r. położony był na głównej bani dach żelaznej konstrukcji. Te prace wykonała Kooperatywa Inżynierskich Robit (KIR) z Lwowa. Koszty budowy obliczone były na 150 tysięcy polskich złotych (wtedy za 100 kg żyta płacono 5 zł). Budowa ciągnęła się tak długo dlatego, że każdego roku starałem się podciągnąć kilka metrów muru w górę przez lato, a w zimie znowu zbierać fundusze na dalszą budowę. Do 1939 roku było to 150 tysięcy złotych gotówką.
Przed samą II wojną światową, promienie słońca w dzień, a księżyca w nocy, odbijały się od pokrytej białą blachą kopuły bireckiej cerkwi. Przerażeni parafianie, pamiętający I wojnę światową, przychodzili do mnie prosić o zdjęcie blachy z kopuły, obawiając się, że przyciągnie ona samoloty i bombardowania. Z uśmiechem na ustach odprawiałem ich mówiąc, że Matka Boża, której cerkiew jest poświęcona, ich obroni.
Z obawy, aby nie zamieniono cerkwi w magazyn podczas pierwszego przejścia bolszewików w 1939 r., pobudowano prowizoryczny ołtarz i przeniosłem się z odprawianiem Mszy świętej do nowej cerkwi, choć nie była ona jeszcze wykończona, i brakowało sklepień. **
Relację ksiądza Iwan Łebedowycz, ówczesnego greckokatolickiego proboszcza, uzupełnia Pan Mariusz Drel z Birczy:
„Sama cerkiew NIGDY NIE ZOSTAŁA POŚWIĘCONA. (…) Z opowieści dziadka pamiętam, że [przy budowie cerkwi – red.] do zaprawy używano bardzo dużych ilości jaj kurzych. Wszystkie wioski Ukraińskie były zobowiązane do systematycznego ich dostarczania.
Po 1947 roku gdy nastał już względny spokój dostęp do wnętrza cerkwi miał każdy kto chciał. Zaczęło dochodzić do bezczeszczenia jej wnętrza. Miejscowi Polacy, między innymi mój dziadek Wilhelm Michalski i jego syn Czesław, udali się w tej sprawie do naszego proboszcza, i po tej interwencji sakralne wyposażenie (przeniesione jeszcze przed wojną ze starej drewnianej cerkwi) zostało przetransportowane na plebanię.
Cerkiew została zamknięta. Po jakimś czasie urządzono tam skład i magazyn. Składowano tam między innymi duże ilości wełny owczej skupowanej w całej okolicy. Pewnej nocy doszło do włamania w przeddzień dalszego transportu zmagazynowanej wełny. Na gorącym uczynku złapano dwóch sprawców. Jednym z nich okazał się miejscowy weterynarz. Po wojnie cerkiew przeznaczono na magazyn drewna, który funkcjonował tam do początku lat 60.” ***
W 1969 roku saperzy wysadzili cerkiew w powietrze. Jej gruzy leżały na cerkwisku do końca lat 70., później urządzono tu plac targowy.
opr. M. Pietrzak
Zdjęcia: ze zbiorów Biblioteki w Birczy
Przypisy:
* Jewhen Nahirny (1885 – 1951), ukraiński architekt, syn Wasyla Nahirnego. Studia architektoniczne ukończył we Lwowie w 1912 r. Duży wpływ na jego twórczość miał staż odbyty w pracowniach Iwana Lewickiego i Wawrzyńca Dayczaka, ale największy odcisnęła twórczość ojca, z którym pracował w jego biurze projektowym. W 1915 r. został aresztowany przez władze austriackie i internowany. Zwolniony, zamieszkał w Dolinie, gdzie zajmował się odbudową miasta. Po śmierci ojca, która nastąpiła w 1921 r., wrócił do Lwowa i oddał się projektowaniu. Po włączeniu Lwowa do Ukraińskiej SRR współtworzył lwowski oddział Związku Architektów Ukrainy. Objął w nim funkcję zastępcy przewodniczącego, którą sprawował do końca życia, kierując sekcją zabytków lwowskiego Komitetu Obwodowego.
** I. Łebedowycz, Birczanszczyzna. Ziemia cierpienia, Komańcza 2015. Cytat za S. Kryciński, Pogórze Przemyskie. W krwawym zakolu Sanu, Libra 2020
*** Mariusz Drel (za) https://www.facebook.com/groups/271553049655118/permalink/2058225414321197/
Okruchy pamięci: pozostałe posty